Od wielu lat mieszkańcy miasta narzekają na połamane znaki drogowe, na powywracane kosze na śmieci, zniszczone ławki, na pseudorajdowców urządzających nocą wyścigi. Kiedy powiadamiana jest policja, zanim przyjedzie patrol, sprawców już nie ma. System monitoringu umożliwi podgląd najbardziej uczęszczanych i zagrożonych wandalizmem miejsc na terenie miasta. Zasada jego pracy jest banalnie prosta – operator monitoringu śledzi obraz z poszczególnych kamer. Jeżeli zobaczy coś niepokojącego, alarmuje patrol policji. Często bywa tak, że sprawcy są chwytani jeszcze w trakcie popełniania wykroczenia lub przestępstwa.
Kamery na wysokich słupach już stoją na bulwarze, pojawią się również na Zajezierzu oraz w centrum Sztumu. Pierwszy etap monitoringu – bo o tym mowa, możliwe będzie w przyszłości ustawienie kolejnych kamer – kosztować ma blisko 1,3 miliona złotych, w 70 procentach dofinansowany z środków unijnych.
Nie brakuje obaw, że monitoring to coś w rodzaju Wielkiego Brata, który będzie śledzić mieszkańców także wtedy, kiedy bardzo by tego nie chcieli. Warto więc uspokoić, że materiały z nagrań monitoringu mogą być wykorzystane jedynie dla potrzeb zapobiegania i wykrywania wykroczeń oraz przestępstw.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?