Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nielegalna ubojnia i masarnia w gminie Sławno. Niebadane mięso trafia na tomaszowskie stoły?

Andrzej Wdowski
Świniom jest wszystko jedno, czy bada je weterynarz. Ludziom nie powinno
Świniom jest wszystko jedno, czy bada je weterynarz. Ludziom nie powinno Archiwum DŁ
Kiełbasa ze świń, których nigdy nie badał weterynarz, mogła trafić do wielu sklepów w powiecie opoczyńskim i tomaszowskim. Nielegalny interes w gminie Sławno za cichym przyzwoleniem na dużą skalę kwitnie w najlepsze.

Gotowych do przerobu 16 sztuk półtusz wieprzowych ujawnili w jednym z gospodarstw rolnych w gminie Sławno opoczyńscy policjanci wspólnie z pracownikami inspektoratu weterynarii. Na jego terenie działała, i wiele wskazuje na to, że wciąż działa, nielegalna ubojnia i masarnia...

Do kontroli doszło po donosie, jaki trafił do Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Ta zawiadomiła służby w Opocznie. Okazało się, że ten nielegalny zakład zajmuje się produkcją wędlin w spartańskich warunkach bez przestrzegania jakichkolwiek przepisów już od wielu lat. Jego właściciel wielokrotnie był karany, ale nic sobie z tego nie robi i wciąż działa, narażając ludzi na poważne kłopoty zdrowotne.

- Z taką ilością półtusz przygotowanych do wyrobu wędlin i mięsa wcześniej się nie zetknąłem - przyznaje Włodzimierz Skorupski, powiatowy lekarz weterynarii w Opocznie. - W pomieszczeniach nie spełniających żadnych wymogów higienicznych kontrolerzy trafili na 16 sztuk świń (1.620 kg mięsa) już przygotowanych świeżo po uboju. Łatwo można sobie wyobrazić jaka to jest skala nielegalnej produkcji. Ta ilość mnie przeraziła. Przecież to nie przebadane mięso ktoś później zjada. Skąd świnie pochodzą, nie wiadomo. Nie wiadomo również, czy są zdrowe.

Jak dodaje Skorupski, właściciel gospodarstwa Jarosław N. miał bezwzględny zakaz prowadzenia takiej działalności. Był już wielokrotnie karany.
- W ubiegłym roku dwukrotnie nałożyliśmy na niego grzywny, łącznie na kilkanaście tysięcy złotych - mówi. - Interes widać świetnie kwitnie, skoro tak wysokie kary nie robią wrażenia.

Opoczyńska policja dodaje, że przeciwko N. toczyły się sprawy w sądzie.
- W latach 2009 i 2010 były prowadzone pod kątem niehumanitarnego uboju - mówi Barbara Stępień, rzeczniczka policji w Opocznie. - Za każdym razem podejrzany przyznawał się do zarzucanych mu czynów i dobrowolnie poddawał się karze. I dalej robił swoje. Po ostatniej kontroli też skierujemy wniosek do sądu o niehumanitarny ubój.

Co dzieje się z wyrobami i mięsem, produkowanymi w nielegalnej ubojni i masarni? Tego już jednak nikt oficjalnie nie wie. Nieoficjalnie mówi się, że wytwarzane w gospodarstwie Jarosława N. przede wszystkim kiełbasy trafiają do prywatnych odbiorców, na rynki i do sklepów wiejskich w powiatach opoczyńskim i tomaszowskim.
Pani Małgorzacie ze Smardzewic, kiełbasę i kaszankę, regularnie do domu co jakiś czas przynosi mąż. Kupuje ją w jednym z miejscowych sklepów. Wędliny dostarcza, jak mówi, właśnie ktoś z gminy Sławno. - W środy były świeże dostawy, wędliny są bardzo smaczne - chwali wyroby kobieta. - Nic nie wiedziałam, że mogą pochodzić z nielegalnej produkcji i że mięso nie było badane.

Okazuje się, że wędlinę można kupić bezpośrednio u "producenta", u którego byli niedawno kontrolerzy. Dzwonimy...
- Pan Jarosław N.?
- Nie ojciec.
- Podobno można kupić u państwa smaczną wędlinę?
- Przyjeżdżaj pan. Jest jeszcze szynka i kiełbasa...
- A kaszanka jest?...

Czytaj dalej na następnej stronie...
W tym momencie telefoniczna rozmowa urywa się. Kilka kolejnych prób dodzwonienia się nie przynosi efektu. Nikt już nie odbiera telefonu.
W kontrolowanych przez opoczyński sanepid sklepach w gminie Sławno nie stwierdzono wędlin niewiadomego pochodzenia. - Był natomiast przypadek na terenie gminy Opoczno, gdzie właściciel sklepu nie miał faktury i nie chciał powiedzieć, skąd pochodziła sprzedawana przez niego kiełbasa - mówi Marianna Rożej, szefowa sanepidu. - Nałożyliśmy na niego karę w kwocie 5 tys. zł.

Marianna Rożej dodaje, że nie może już od lat doprosić się od sklepikarzy, by metkowali cienkie wędliny, bo tylko one są podkładane. Sposób jest prosty. Sklepikarz kupuje 10 czy 20 kg wędliny u legalnego przedsiębiorcy, bierze fakturę, a sprzedaje znacznie większe ilości towaru nabytego nielegalnie.

Tomaszowski sanepid dotychczas otrzymał tylko jedną skargę na wprowadzanie do obrotu wędlin pochodzących z nielegalnego uboju. Skarga była anonimowa, wpłynęła w lipcu ub. r. Wynikało z niej, że nieformalny "producent" właśnie z powiatu opoczyńskiego wstawia swoje wyroby m. in. do sklepu w Twardej.
- Niezapowiedzianą kontrolę w tym sklepie przeprowadziliśmy następnego dnia, zważono ilość mięsa i wędlin pozbawionych etykiet i wszystko zgadzało się z dokumentami przedstawionymi przez właściciela sklepu, potwierdzającymi nabycie wędlin z legalnie działających hurtowni - mówi Anna Ulrych, szefowa sanepidu. Dodaje, że w tym roku jeszcze żadnych skarg nie było, ale przyznaje też, że cienkie kiełbasy nie są metkowane, co ułatwia wprowadzenie ich do obrotu z nielegalnych źródeł, a utrudnia wykrywanie takiego procederu.

Zły na bezradność urzędników odpowiedzialnych za to, co się dzieje na terenie gminy Sławno, jest znany w regionie i nagradzany za swoje wyroby producent z Dąbrowy. - Nie dość, że działamy w tej samej gminie, to jeszcze mamy to samo nazwisko - denerwuje się przedsiębiorca. - On ten nielegalny proceder prowadzi już od 1990 roku. Tyle lat to robi i żaden odpowiedzialny za to urząd nie jest w stanie zrobić z tym porządku. Gdzie jest Urząd Skarbowy, sanepid, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Państwowa Inspekcja Handlowa, służby weterynaryjne? Ja o problemie mówię, gdzie to tylko możliwe i na różnych szczeblach. Odzewu nie ma.

Przedsiębiorca z Dąbrowy najbardziej obawia się tego, że gdy dojdzie do zbiorowego zatrucia, to wówczas całe odium za to może spaść na jego firmę.
- Ludzie będą kojarzyć nazwisko i zakład produkujący wędliny - mówi. - Niech się później zwali jeszcze telewizja, prasa i radio. Zanim się to wszystko wyprostuje, to zakład może wpaść w poważne kłopoty. Ta nielegalna działalność szkodzi mojej opinii.

Nasz czytelnik, który poinformował nas o nielegalnej ubojni w gminie Sławno, twierdzi, że w powiecie opoczyńskim od wielu lat prowadzona jest zakrojona na szeroką skalę, świetnie zorganizowana działalność polegającą na nielegalnym przetwórstwie i sprzedaży mięsa i wędlin. Jego zdaniem na tym terenie działa około 21 takich nielegalnych punktów. Działalność ta z oczywistych względów nie spełnia żadnych wymogów.
- Z tą ilością punktów to lekka przesada - uważa Włodzimierz Skorupski. Potwierdza, że co roku do jego urzędu wpływa kilka donosów o nielegalnym uboju. - Wszystkie weryfikujemy - zapewnia i dodaje, że jeśli informacje potwierdzają się, to osoby prowadzące nielegalny ubój są karane grzywnami.

We wsi gdzie działała nielegalna ubojnia panuje zmowa milczenia. - A skąd niby o niej miałbym wiedzieć? - pyta sołtys. - Nie pochodzę zresztą stąd, nie znam nawet wszystkich ludzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto