Po tragedii w sztumskim więzieniu. Raport na temat procedur trafił na biurko ministra

Raport z pracy specjalnej komisji miał zostać ujawniony w ostatni piątek. Niestety, tak się nie stało.

- Dokument jest już gotowy, jednak w pierwszej kolejności ma się z nim zapoznać minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski - informuje ppłk Luiza Sałapa, rzecznik prasowy Służby Więziennej. - Postaram się jak najszybciej podać jego ustalenia do publicznej wiadomości. Proszę jednak nie spodziewać się żadnych rewelacji.

Zabójstwo w zakładzie karnym w Sztumie: Dyrektor Andrzej G. na wolności

Już na drugi dzień po zabójstwie szef więziennictwa gen. Jacek Włodarski ocenił, że w jego opinii żadne procedury nie zostały złamane. Dyrektora zakładu zgodnie z przepisami nie kontrolowano przy wejściu na teren więzienia, miał też prawo udać się na oddział i pozostać sam na sam ze skazanym. To samo mówili wszyscy funkcjonariusze Służby Więziennej, tak czynni, jak i emerytowani, z którymi rozmawialiśmy. Oczywiście, całkiem inną kwestią pozostaje, czy te procedury po sztumskim dramacie nie zostaną zmienione.

W tym tygodniu ma być też ogłoszona nominacja nowego dyrektora Zakładu Karnego w Sztumie - potwierdziła to ppłk Luiza Sałapa, lecz nie chciała ujawnić, kto obejmie stanowisko.

Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że będzie to ppłk Kazimierz Zima, dotychczasowy zastępca dyrektora ZK. Obecnie pełni on obowiązki szefa jednostki w Sztumie. Jego nominacja stanowiłaby jeszcze jedno potwierdzenie, że w sztumskim więzieniu nie wykryto uchybień w przestrzeganiu procedur. Wręczenie nominacji ma nastąpić w najbliższą sobotę, 22 października.

Kazimierz Zima pełnił też funkcję oficera prasowego ZK w Sztumie, jednak od chwili tragicznych wydarzeń tylko raz wypowiedział się oficjalnie w tej kwestii. Wyraził bardzo pozytywną opinię o byłym już dyrektorze Andrzeju G., określił go nie tylko jako przełożonego, ale i kolegę. Stwierdził ponadto, że nie dostrzegał żadnych symptomów, wskazujących na możliwość popełnienia przez niego zbrodni. Potwierdził, że również dokonywał niezapowiedzianych kontroli w jednostce, nikt go wtedy nie kontrolował na bramie, mógł też rozmawiać sam na sam z osadzonymi.