- Przede wszystkim uważajmy w miejscach, gdzie znajdują się słodycze - przestrzegają strażacy. - Osy i pszczoły bardzo lubią żerować w cukierniach i ich sąsiedztwie.
Ale nie tylko w sklepach musimy zwracać uwagę na żądlące owady. Te czasem siadają na ciastku, kromce chleba, owocu, a bywa, że zaglądają do szklanki z napojem. Dlatego zawsze warto sprawdzić, czy w naczyniu lub kanapce nie czai się niespodzianka.
- Osa potrafi użądlić nawet w przełyku - mówią strażacy. - A to już poważne zagrożenie dla życia, bo puchnące gardło może uniemożliwić oddychanie.
Co robić w sytuacji, gdy ktoś padnie ofiarą osy?
- Najlepiej natychmiast wezwać pogotowie ratunkowe - podpowiadają pożarnicy. - Użądlenia, np. w rękę, warto posmarować specjalną maścią.
Jeśli takiej nie mamy, co zdarza się najczęściej, można po prostu przyłożyć plaster cebuli.
- To też łagodzi działanie jadu - zapewniają specjaliści.
Uważajmy na groźne owady nie tylko w pobliżu warzywniaków czy stoisk ze słodyczami. Bo pszczoły, osy czy nawet szerszenie równie chętnie odwiedzają śmietniki - np. znajdujące się przy plażowych przejściach. Tu często trafiają na niedojedzone resztki owoców, które stanowią karmę dla owadów.
Jak zachować się, gdy coś zacznie nam brzęczeć koło ucha?
Specjaliści podpowiadają, że najlepiej zachować spokój.
- Owady najczęściej atakują, gdy poczują zagrożenie - tłumaczą strażacy. - A tak mogą zinterpretować nasze paniczne machanie rękoma, gdy chcemy je odgonić. Dlatego lepiej po prostu odsunąć się na bok i trzymać ręce przy sobie.
Strażacy zdecydowanie odradzają zbliżanie się do gniazd. Zwłaszcza gdy wcześniej wypiliśmy alkohol. Bo jego zapach, podobnie jak dezodorant, rozdrażni owady.
Co zrobić, jeżeli na własną rękę chcemy się pozbyć pszczół, które zagnieździły się w pobliżu domu lub namiotu?
- Warto odczekać do wieczora, bo wtedy owady są mniej aktywne - podpowiadają specjaliści. - Gdy już znajdą się w swojej kryjówce, można tam prysnąć środek owadobójczy.
Można też poszukać okolicznego pszczelarza lub po prostu zadzwonić po straż pożarną.
Mł. bryg. Jarosław Wszałek ze straży pożarnej w Pucku
Strażacy usuwają tylko te owady błonkoskrzydłe, które zagrażają życiu lub zdrowiu ludzi. Gniazda szerszeni czy os muszą być widoczne, nie będziemy przecież rozbierać domu, by szukać owadów w niedostępnych miejscach - np. w ścianach. W takich sytuacjach trzeba wezwać firmę zajmująca się usuwaniem owadów. W razie potrzeby możemy przekazać numer telefonu do specjalistów.
Strażacy nie stosują środków chemicznych. Gniazda np. os odcinamy od gałęzi czy budynku, wkładamy do worka i wywozimy do lasu czy na łąki. Tam uwalniamy owady.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?