Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czernin ma już miejscowy plan

Piotr Piesik
Czy jedna z ostatnich uchwał, przyjętych w tej kadencji przez Radę Miejską Sztumu, może definitywnie zablokować budowę kontrowersyjnej biogazowni pod Czerninem?

Ostatnia w mijającej kadencji sesja sztumskiej Rady Miejskiej, przyniosła niespodziewany zwrot w sprawie możliwości zbudowania biogazowni w Czerninie. Może jednak narazić gminę na proces sądowy i odszkodowanie. Przypomnijmy, że instalacja miałaby przetwarzać na biogaz gnojowicę i odpady z miejscowej fermy tuczu trzody. Inwestor domaga się zgody na budowę biogazowni o mocy 2 MW, samorząd nie chce się zgodzić na większą, niż 0,6 MW. Argumentuje, że duża biogazownia będzie wymagała dostarczenia z zewnątrz dodatkowej ilości surowca do wytworzenia biogazu.
Na czym polega wspomniany zwrot w sprawie? Rada podjęła uchwałę w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu byłej fermy tuczu trzody w Czerninie. Plan ten w praktyce wyklucza budowę dużej biogazowni, ponieważ dla terenu fermy ustala funkcje produkcyjne, składowe lub magazynowe. W ramach już istniejącego rolniczego użytkowania nakazuje odprowadzanie gnojowicy do zamkniętych zbiorników, likwidację otwartych lagun osadowych. Zabrania budowy nowych i rozbudowy już istniejących budynków, służących hodowli. Plan pozwala zbudować biogazownię, lecz nie większą niż 0,5 MW, z wykorzystaniem biogazu dla celów energetycznych tylko na własne potrzeby gospodarstwa. Przypomnieć warto, że duża biogazownia miala produkować energię elektryczną i cieplną w znacznie większej ilości.
- To słuszna uchwała - ocenia Kazimierz Barański, sołtys Czernina. - Ograniczy uciążliwość fermy. Nie mamy nic przeciwko biogazowni, lecz niewielkiej, na własny użytek tej fermy.
Uchwała o miejscowym planie dla Czernina nie jest jeszcze prawomocna, wejdzie w życie 30 dni po jej ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Województwa Pomorskiego, o ile zastrzeżeń nie wniesie wojewoda w trybie organu nadzoru.
Tymczasem uwagi już zgłosiła Agencja Nieruchomości Rolnych, która pozostaje właścicielem fermy w Czerninie, wydzierżawionej prywatnej firmie.
- Miejscowy plan wprowadza ograniczenie maksymalnej ilości hodowanych zwierząt. To powoduje, że korzystanie z obiektów hodowlanych na terenie fermy stanie się niemożliwe. ANR będzie upoważniona, by żądać od gminy Sztum odszkodowania za poniesioną szkodę lub wykupienia nieruchomości albo jej części - twierdzi Jerzy Romanowski, wicedyrektor oddziału terenowego ANR w Gdańsku. Szacuje, że odszkodowania mogą sięgać kwoty kilkudziesięciu milionów złotych(!).
Reakcja ANR nie byla trudna do przewidzenia, bowiem żądanie odszkodowania zapowiada już od pewnego czasu Rafał Kapuściński, dzierżawiący obiekty dawnej fermy w Czerninie. Kilka z nich przebudował do nowoczesnego standardu - przede wszystkim trzy wielkie chlewnie. Lecz łącznie takich chlewni jest aż dwanaście, stojących wachlarzem. Skoro dzierżawi wszystkie, przewiduje rozwój hodowli. Miejscowy plan jednak na to nie pozwala. Kapuściński twierdzi, że sprawa biogazowni wcale nie jest najważniejsza, że została wykorzystana na potrzeby kampanii wyborczej. Podkreśla, że mała biogazownia, lecz w kiepskiej technologii, może być bardziej uciążliwa niż nowoczesny obiekt, obwarowany wieloma warunkami środowiskowymi.
Sprawę na pewno będzie musiał rozstrzygnąć nowo wybrany burmistrz Sztumu. Jerzy Romanowski zapowiada, że ANR "nie odpuści", stawka jest zbyt wysoka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto