Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dąbrówka Malborska. Wspólne ćwiczenia strażaków z powiatów sztumskiego i malborskiego

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Autobus z młodzieżą wjechał w drzewo, a tuż obok samochód osobowy potrącił rowerzystę. Było wielu rannych, także ofiary śmiertelne. To scenariusz ćwiczeń w Dąbrówce Malborskiej, podczas których we wtorek (21 czerwca) współdziałały służby z powiatów sztumskiego i malborskiego.

Było bardzo realistycznie. Uszkodzony samochód w przydrożnym rowie, pod nim ofiar(a manekin), w pobliżu rower. Kilkadziesiąt metrów dalej autobus, który zatrzymał się na drzewie (dokładnie: przy drzewie). Role poszkodowanych, zarówno pasażerów autokaru (wypożyczony przez Miejski Zakład Komunikacji w Malborku), jak i jadących autem odegrali pozoranci. Wcześniej ucharakteryzowani w pobliskiej remizie w Dąbrówce Malborskiej, faktycznie wyglądali jak ofiary wypadku. Były to "obrażenia" różnego rodzaju, np. twarzy, kończyn.

Charakteryzacją poszkodowanych zajęła się firma u3Design – Aleksandra Ciastoń, a rolę poszkodowanych zagrały osoby z okolicznych miejscowości - mówi Kazimierz Sobiś, współorganizator ćwiczeń.

Gdy już wszystko było gotowe, do stanowiska kierowania komendanta powiatowego PSP w Sztumie poszło zgłoszenie o zdarzeniu masowym, czyli takim, w którym jest mowa o dużej liczbie osób poszkodowanych. W tym przypadku scenariusz zakładał, że w drzewo uderza autobus wiozący 25 osób. Z kolei osobówką, która zmiata z drogi rowerzystę, jedzie troje ludzi, w tym niemowlę.

Ze względu na skalę "zdarzenia", na miejsce zostały zadysponowane nie tylko zastępy z powiatu sztumskiego - Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza PSP w Sztumie, OSP Dąbrówka Malborska i OSP Szropy, ale też z pow. malborskiego - JRG Malbork i OSP Stogi. Zadaniem strażaków było przeprowadzanie triażu, czyli oznaczenie rannych według stopnia obrażeń i pilności udzielenia pomocy medycznej, i przystąpienie do resuscytacji krążeniowo-oddechowej w sytuacjach krytycznych.

Ratownicy przećwiczyli wyprowadzanie poszkodowanych z autobusu oraz wynoszenie rannych z samochodu osobowego. W osobówce pilnego ratunku potrzebowało niemowlę (manekin).
- Przed przyjazdem policji musieli również poradzić sobie z roztrzęsionymi rodzicami dzieci, którzy kiedy dowiedzieli się o wypadku, ruszyli na miejsce i próbowali wedrzeć się do autobusu - dodaje Kazimierz Skrobiś.

W ćwiczeniach brali również udział ratownicy ze Stowarzyszenia na rzecz Ratownictwa Adiutare, organizacji pozarządowej zajmującej się ratownictwem medycznym i szkoleniami).

Po dojeździe zespołów ratownictwa medycznego, w rolę których wcieliło się stowarzyszenie Adiutare, pięć osób zostało przekazanych na Izbę Przyjęć w szpitalu w Malborku, który również ćwiczył przyjęcie większej liczby poszkodowanych ze zdarzenia masowego. Łącznie na miejscu zdarzenia było 25 poszkodowanych - informuje Kazimierz Skrobiś.

Na czas tej symulowanej akcji ratowniczej droga w kierunku Dąbrówki Malborskiej została całkowicie zablokowana. Niektórzy kierowcy, którzy najechali na to "zdarzenie masowe", sądzili, że naprawdę doszło do wypadku.
- To autobus szkolny? Bo nasze dzieci są dziś na wycieczce. Ćwiczenia? To nie mogli uprzedzić? - usłyszeli od jednej z kobiet, która czekała na przejazd.

Jak usłyszeliśmy na miejscu, szczegóły były trzymane w tajemnicy. Chodziło o to, żeby wezwane służby działały niemalże jak w warunkach realnego zdarzenia o dużym stopniu trudności. Ale na szczęście to były tylko ćwiczenia. chociaż młodzież faktycznie wczuła się w swoje role.
- Grasz rolę życia, dziewczyno - usłyszała od strażaka jedna z pozorantek wyprowadzanych z autobusów.

Głównym organizatorem ćwiczeń była Komenda Powiatowa PSP w Sztumie, ale udział jednostek z Malborka jest też czymś oczywistym. Stąd wsparcie może przyjść najszybciej w przypadku naprawdę dużych zdarzeń.

- Ćwiczenia zostały zrealizowane na terenie współdziałania jednostek PSP, dlatego z racji bliskości PSP w Malborku zostali oni również zadysponowani do działań. Czas dotarcia jednostek z JRG w Malborku do miejsca ćwiczeń jest krótszy niż ze Sztumu, co wiąże się z szybszym udzieleniem pomocy poszkodowanym – tłumaczy Kazimierz Skrobiś.

Temu, jak na miejscu "zdarzenia masowego" współdziałają strażacy z różnych jednostek oraz inne służby, uważnie przyglądali się obserwatorzy i na bieżąco zapisywali swoje uwagi w notesach. Wszystko zostanie dokładnie przeanalizowane.

Malbork. Ten "pożar" w sądzie to tylko ćwiczenia straży poża...

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto