Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego nowy podział środków dla samorządów jest niesprawiedliwy - rozmowa z Józefem Sarnowskim

Piotr Piesik
Piotr Piesik
Józef Sarnowski, członek Zarządu Województwa Pomorskiego - tu ze statuetką "Homo Popularis"
Józef Sarnowski, członek Zarządu Województwa Pomorskiego - tu ze statuetką "Homo Popularis" Piotr Piesik
O aktualnej sytuacji samorządów, o akcji protestacyjnej przeciwko nowym zasadom podziału środków dla poszczególnych województw, o działaniach podejmowanych przez Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego rozmawiamy z Józefem Sarnowskim, członkiem Zarządu Województwa Pomorskiego, człowiekiem od wielu lat związanym z Żuławami oraz Powiślem.

- Umowa partnerska – taką nazwę nosi dokument regulujący podział środków unijnych pomiędzy poszczególne województwa. Rząd zaproponował nowy podział, według którego pula przeznaczona dla województwa pomorskiego na lata 2021-2027 byłaby o 40 procent mniejsza niż w ostatnim podziale. Chodzi o bagatela, 3 miliardy złotych. Czy to już przesądzone?

- To właściwie jest już przyjęte i nie mamy wiele do powiedzenia. Odwołujemy się – wkrótce marszałek Mieczysław Struk pojedzie do ministerstwa i będzie temat negocjował. Te programy regionalne zadziwiły nas. Nigdy wcześniej nie było takich programów regionalnych w naszym kraju, gdzie mielibyśmy do czynienia z taką nierównością. Tutaj byliśmy mocno zaskoczeni. Liczyliśmy się z tym, że dostaniemy mniej, ale nie aż o tyle.
Do rzeczy. Pomorskie należy do województw, które otrzyma tych środków najmniej. W przeliczeniu na jednego mieszkańca Pomorza spadamy z 710 euro w latach 2014-2020 do 482 euro w latach 2021-2027. Tak olbrzymiego spadku żadne województwo nie zanotowało. Inne mają spadek o kilka procent, my o 40. O jakich pieniądzach mówimy? To 736 milionów euro, ponad 3 miliardy złotych.

- Czym rząd uzasadnia propozycję tak głębokich zmian jeśli chodzi o podział środków unijnych?

- Właściwie wcale nie uzasadnia. Tak ma być. A przecież są jeszcze inne programy unijne, gdzie nas nie ma – na przykład fundusz „Polska Wschodnia”, przeznaczony dla sześciu województw tzw. ściany wschodniej. Tu nie mamy uwag, rozumiemy, zgadzamy się co do tego, że takie fundusze na likwidowanie pewnych wciąż istniejących nierówności rozwoju powinny działać.
Ale już program Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, gdzie załapują się województwa które miały ciężki przemysł, kopalnie i tak dalej, to co innego. Tych województw jest sześć, a pomorskiego nie ma. A przecież istniał przemysł stoczniowy, gdzie było potężne tąpnięcie.

- Czy istnieje szansa, by jeszcze ten nierównomierny podział zmienić? Trwają akcje protestacyjne, zbieranie podpisów pod petycją, widoczne to jest choćby na Facebooku.

- Zawsze dopóki przysłowiowa piłka w grze – jak mawiał nieodżałowany Kazimierz Górski, szansa jest. Co do zbierania podpisów, spodziewałem się więcej. Jest około 10 tysięcy podpisów, liczyłem na dwa razy tyle. To poparcie powinno być większe. Pieniądze o których mowa przechodzą przez Urząd Marszałkowski, ale trafiają na koniec do wszystkich samorządów lokalnych. Dlatego jeśli ten nowy podział wejdzie w życie, mieszkaniec Sztumu, Dzierzgonia czy Malborka otrzyma znacznie mniej środków.

- Mówimy o tym, że mniej pieniędzy spłynie do Urzędu Marszałkowskiego. Czy istnieje możliwość, że te środki które rząd umownie rzecz ujmując „odbierze”, skieruje do naszego regionu innymi drogami, na przykład poprzez działania wojewody. Potem można będzie pokazać, że administracja rządowa wspiera, Urząd Marszałkowski za to nie.

- Takiej możliwości raczej nie ma, by te pieniądze otrzymał wojewoda. W tych kwestiach powinniśmy trzymać się z daleka od polityki. Zasady podziału środków unijnych powinny być klarowne i jasne, opierać się na konkretnych zasadach.

- Do tej nowej sytuacji, kiedy fundusze będą mniejsze, musicie się na pewno w Urzędzie Marszałkowskim przymierzać?

- Można byłoby powiedzieć krótko – każdy dostanie o 40 procent pieniędzy mniej w porównaniu do poprzedniego rozdania. To są olbrzymie kwoty, także dla samorządów. Odbieramy to, że jesteśmy karani za to, że się dobrze rozwijamy, że samorządność działa u nas naprawdę sprawnie. Na bieżąco kontaktujemy się z samorządami, popłynie informacja jak cała sytuacja ostatecznie wygląda. Przyglądamy się budżetowi, proponujemy pewne przeprojektowanie tej kwoty, co mogłoby zminimalizować te szkody. Poczekajmy co się ostatecznie wydarzy.

- Czy to nie jest trochę tak, że samorządy lokalne przywykły do tego, że istnieje Urząd Marszałkowski niczym „dobry wujek” przekazujący pieniądze – teraz nie potrafią zaakceptować sytuacji, że temu „wujkowi” trzeba pomóc w twardych negocjacjach z rządem, choćby poprzez silne poparcie oddolne?

- Pewnie trochę tak jest. Dlatego bardzo prosimy o taką pomoc, o szersze spojrzenie na całą sprawę. Zarówno ze strony poszczególnych samorządów jak też obywateli. Jak już mówiłem – fundusze płynące do Urzędu Marszałkowskiego nie zostawały na jego koncie lecz płynęły dalej, na konkretne zadania. Zarząd Województwa nie zabiega o te fundusze dla siebie, lecz wszystkich mieszkańców. Udzielając nam wsparcia pomaga się całemu regionowi pomorskiemu.
Myślę że krótko po świętach Wielkanocnych będziemy już wiedzieli wszystko na temat ostatecznego podziału środków.

- Przejdźmy do konkretnych przykładów, jakie projekty w oparciu o pieniądze przekazane z Urzędu Marszałkowskiego w ostatnim czasie zrealizowano?

- Każdy kto zna Powiśle czy Żuławy doskonale widzi, że w ostatnich latach „drgnęło na drogach wojewódzkich”. Wystarczy przytoczyć przykład drogi wojewódzkiej z Malborka do Dzierzgonia, choć zostaje nam jeszcze przejazd przez sam Dzierzgoń, duża inwestycja. Niestety również kosztowna – liczyliśmy że pochłonie około 20 milionów złotych, według dokumentacji może to być nawet 40. Pewnie w czasie jednego roku tego nie zrobimy, ale będę ten projekt wspierał ze wszystkich sił.
Droga z Górek do Starego Targu, ze Sztumu do Sztumskiego Pola – kolejne przykłady. Oczywiście można pokazać drogę ze Sztumskiego Pola do Białej Góry jako przykład tego, czego wciąż nie zrobiono. Mam jednak dobrą wiadomość dla mieszkańców, szczególnie dla radnego Jarosława Kazimierowicza, który bardzo zabiega o modernizację tej drogi. Prowadzimy intensywne rozmowy z burmistrzem Leszkiem Taborem i prawdopodobnie my podejmiemy się remontu samej szosy, gmina zaś podejmie temat ścieżki rowerowej.
Przykłady dobrych projektów można mnożyć. Niedawno odwiedziła Urząd Marszałkowski pani burmistrz Dzierzgonia i podpisała dokumenty na blisko 5 milionów złotych na montaż instalacji fotowoltaicznych i kolektorów słonecznych. Trzeba podkreślić, że to projekt złożony jeszcze w roku 2017 przez poprzednią burmistrz Elżbietę Domańską, ale powstają oszczędności, pewne środki „wracają”. To jest przykład sensownego wydawania funduszy przez Urząd Marszałkowski, zarazem ciągłości władzy samorządowej i działania na rzecz mieszkańców.

- Są projekty w trakcie realizacji, które trzeba będzie dokończyć niezależnie od tego, jaką pulę środków unijnych otrzyma Urząd Marszałkowski?

- Oczywiście. Można przytoczyć znakomity projekt „Aktywne Sołectwo”, który sam się pięknie obronił. Początkowo było to około czterdzieści sołectw, teraz już ponad dziewięćdziesiąt. Ludzie już odchodzą od sztampowych pomysłów, dziś mają ciekawe pomysły związane choćby z promocją swojego regionu, nowymi miejscami spotkań, boiskami. My dofinansowujemy to kwotą 10 tysięcy złotych, ale zazwyczaj za tym płynie też dotacja od lokalnego samorządu.
Innym projektem jest „Piękna Wieś Pomorska” – rok temu do gminy Dzierzgoń trafiła trzecia nagroda. Namawiam zawsze samorządy – robicie fajne rzeczy, zgłaszajcie się do takich konkursów. Powie ktoś, że 10 tysięcy złotych to niewiele. Dla lokalnej społeczności bardzo dużo, zwłaszcza że w takich przypadkach zawsze dodawany jest wkład własny w postaci pracy wykonywanej przez mieszkańców.

- Zawsze bardzo chętnie przyjmował Pan zaproszenia od lokalnych samorządów na sesje czy rozmaite spotkania. Teraz jest to utrudnione?

- No tak, wszystkie spotkania odbywały się w niewielkim gronie, sesje rad obradują do tej pory zdalnie. Może tym sposobem udało mi się uchronić przed koronawirusem? Teraz jestem już zaszczepiony – z racji wieku, czekałem cierpliwie na swoją kolej.
Z samorządowcami często się jednak spotykam, drzwi mojego gabinetu w Urzędzie Marszałkowskim są dla nich zawsze otwarte. Rozmawiamy, dyskutujemy nad wieloma pomysłami. Problemy samorządów są i naszymi.
Powstała niedawno społeczna Pomorska Rada Rolnicza – obecny był marszałek Mieczysław Struk, przedstawiciele Pomorskiej Izby Rolniczej, delegaci związków hodowców, przedstawiciele gmin. Są tam oczywiście przedstawiciele Powiśla i Żuław. Rolnictwo wymaga wsparcia, a jeszcze bardziej wysłuchania. Ci ludzie chcą być słuchani. Możemy przekazywać postulaty rolników dalej, lobbować na rzecz pomorskiego rolnictwa.

- Urząd Marszałkowski od początku pandemii koronawirusa przekazywał duże środki finansowe na wsparcie służby zdrowia, takie środki dotarły też do szpitali w naszym regionie?

- Jak najbardziej. Fundusze dotarły do szpitali powiatowych ale również do placówek niepublicznych w Sztumie i Kwidzynie. Wszystkie szpitale traktowaliśmy równo. Na pewno pieniądze zostały przez te placówki dobrze wykorzystane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto