Dziękuję za wyrazy sympatii po debiucie felietonisty na łamach portalu sztum.naszemiasto.pl. Jestem też wdzięczny krytykom tego pomysłu. Zauważcie, drodzy Czytelnicy, jak często brak nam chęci, by wyrazić swoje zdanie w jakiejś sprawie. Choćby widząc, jak na naszych oczach ktoś łamie prawo. Czytając tekst, z którym się nie zgadzamy, przeważnie odsądzimy autora od czci i wiary w rozmowach z rodziną lub znajomymi. Niewielu ma chęć wydatkowania większej energii, by napisać o tym. No i najważniejsze - by skrytykować, trzeba wcześniej przeczytać.
Piszę to, bo dostało mi się znów na moim "ulubionym" portalu sztumskim (oczywiście po sztum.naszemiasto), a konkretnie od pana Antoniego Fili. Podpadłem, bo dałem znak zapytania na końcu tytułu, że jego zatrzymanie przez policję w dniu 6 lutego było nielegalne.
Szanuję osiągnięcia biznesowe i sportowe przedsiębiorcy, ale trzeba czytać ze zrozumieniem i nie zarzucać od razu kłamstwa. W tekście wyraźnie zaznaczam, że policja wystąpiła o ponowne rozpatrzenie sprawy przez sąd. Rozumiem, że postanowienie wydane w tej sprawie nie jest więc ostateczne. Antoni Fila korzysta z możliwości odwołania od decyzji oraz wyroków, które uważa za błędne lub niekorzystne dla siebie, dlaczego innym tego prawa odmawia?
Sam przyznaje, że zamieszaniem wokół ulicy Kochanowskiego jest zmęczony. Ja też.
A co do kłamstw, to lepiej pamiętać zdanie "Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem".
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?