MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

IV liga. Olimpia Sztum przełamała złą passę

Janusz Ryszkowski
Nie załamał ich nawet samobójczy gol Po zwycięstwie 2:1 nad Kaszubami Połchowo piłkarze Olimpii ładnie podziękowali publiczności. Ta co prawda nie zagrzewała ich do boju, bo nie ma takiego zwyczaju podczas ligowej ...

Nie załamał ich nawet samobójczy gol

Po zwycięstwie 2:1 nad Kaszubami Połchowo piłkarze Olimpii ładnie podziękowali publiczności. Ta co prawda nie zagrzewała ich do boju, bo nie ma takiego zwyczaju podczas ligowej szarzyzny, ale po pięciu porażkach z rzędu przyszła oglądać ich występ.

Cierpliwi zostali wynagrodzeni. Olimpia zanotowała dobry występ i powinna powoli piąć się w górę tabeli.
- Czekam na przełamanie - powiedział Edward Reichel, były trener, człowiek dobrze znany w świecie powiślańskiej piłki, który zasiada na trybunach w tzw. loży komentatorów. - Muszą wreszcie wygrać, bo po przegranym meczu przychodzę tak skwaszony do domu, że żona od razu zna wynik.

Początek był wyrównany. Olimpijczycy zaatakowali, obiecująco wyglądała główka Wojciecha Wilmańskiego po centrze Przemysława Manuszewskiego. Ale rywal z Połchowa pokazał, że gra z kontry nie jest mu obca. Niewiele brakowało, żeby goście objęli prowadzenie już po kilku minutach gry. Młody bramkarz Tomasz Milanowski zachował się bardzo przytomnie i groźny strzał z bliska wybił na rzut rożny. Sztumianie próbowali odgryzać się uderzeniami Wilmańskiego, Gębarowskiego, Pliszki i Kornackiego. Brakowało skuteczności.
Cień Chelsea
- Nie mamy rasowych napastników - komentuje Zygmunt Kopczyński, działacz Olimpii. - Nikodema Twardowskiego oddaliśmy do Chelsea Londyn - śmieje się. Nieoficjalnie przyznaje, że podążył śladami kolegów, szukających pracy w Anglii.
Piłkarze sztumscy grali z dużą determinacją. - Nie ma za ten mecz żadnej premii - zdradził nam jeden z działaczy. Stosując presing już na połowie gości, Olimpia nie pozwalała połchowianom na wiele. Jednak paradoksalnie to właśnie oni cieszyli się z prowadzenia. W 31 minucie bez zarzutu grający w obronie Grzegorz Pliszka w dramatycznym geście chwycił się za głowę. Próbując wybić piłkę po wrzutce na pole karne, uderzył ją tak niefortunnie, że przelobował próbującego jeszcze ratować sytuację Milanowskiego.

- I tak tracimy właśnie bramki, w przypadkowych okolicznościach - spointował po meczu trener Bogdan Kazojć. - Trudno mieć pretensje do Wojtka. Wyszedł do rywala wchodzącego w pole karne i piłka uderzona sznurowadłem znalazła się w naszej siatce.

Taki obrót sprawy, zważywszy czarną serię porażek, mógł załamać gospodarzy, ale na szczęście tak się nie stało. Doskonałą okazję do wyrównania zaprzepaścił minutę potem Wojciech Wilmański po podaniu Krzysztofa Kornackiego. Wreszcie na cztery minuty przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Daniel Podbereźny otrzymał celne podanie na lewe skrzydło, zakręcił obrońcami i pięknie strzelił w prawy róg bramki gości.

Goście nieco pomogli
W drugiej połowie ataki sztumian nie ustawały. Zawiązywanie akcji Olimpii mogło w większości się podobać - celne, długie podania z pominięciem drugiej linii, często gra z pierwszej piłki. W 47 minucie Przemysław Manuszewski po solowym rajdzie wstrzelił piłkę w pole karne. Bramkarz interweniował niepewnie, wybijając ją przed siebie, ale nie było komu skutecznie dobić. Potem niecelne strzały na bramkę oddawali Krzysztof Kornacki oraz Wojciech Gębarowski. W 62 minucie wydawało się, że Wilmański przedziurawi nowo założoną siatkę w bramce. Dobrze opanował wysoką piłkę otrzymaną w prawym narożniku pola karnego i, mając przed sobą tylko bramkarza, przestrzelił. W 65 minucie szczęście uśmiechnęło się do sztumian. Podbereźny zdecydował się na strzał, któryś z obrońców zmienił po drodze lot piłki, a ta wpadła do siatki. Strzelec mało nie został wgnieciony w murawę przez szczęśliwych kolegów.

Mogło się zemścić
Olimpia po zdobyciu prowadzenie nie cofnęła się, by bronić wyniku. Dlatego nadarzyły się kolejne okazje do przypieczętowania zwycięstwa. Najlepszej nie wykorzystał Wilmański. Na polu karnym długo się przymierzał, będąc sam na sam z bramkarzem i uderzył - ku rozpaczy kibiców - w lewy słupek. - Z metra do krowy nie trafił - sarkał kibic z loży komentatorów. Szkoda, że popularny ?Koko?, nieoszczędzający się w meczu, chybił, bo swoją postawą zasługiwał na gola. Następną okazję zmarnował Marcin Honory. I kibice zaczęli się martwić, bo wiadomo, że to lubi się mścić. Z minuty na minutę impet Olimpii malał, widać było, że włożyli w presing wiele sił. Kibice głośno domagali się zmian, niestety, okazuje się, że trener Kazojć nie dysponuje jak niegdyś długą ławką rezerwowych. Kolejną okazję zaprzepaszcza Kornacki, który podawał, zamiast samemu pociągnąć na bramkę. - On już rękawami oddycha - padł komentarz z trybun.

Czekanie na gwizdek
Trener decyduje się jednak na zmiany. Młody Podlewski wchodzi za Manuszewskiego, w końcówce utrudzonego Pliszkę zmienia Statkiewicz. Kibice ?proszą? sędziego o zakończenie meczu, a Statkiewicz, chyba także nie w pełni sił, spaceruje po środku boiska, gdy tymczasem koledzy rozpaczliwie się bronią.
Wreszcie końcowy gwizdek. Połchowanie schodzą z opuszczonymi głowami, olimpijczycy pozostają na murawie. Dziękują kibicom za wytrwałość i wiarę. Z gratulacjami spieszy do nich prezes Andrzej Parafiniuk. Trener Kazojć ściska swoich podopiecznych...

Po meczu prezes Parafiniuk tajemniczym uśmiechem kwituje nasze pytania, zwłaszcza to, dotyczące specjalnej motywacji, bo zawodnicy zostawili na boisku naprawdę dużo zdrowia. Wreszcie mówi: - Zawsze grali dobrze...
Olimpia: Milanowski - Gębarowski, Jasiński, Symołon, Pliszka (87 Statkiewicz), Honory, Korda, Podbereźny, Manuszewski (78 Podlewski), Kornacki, Wilmański.
Czy w grze Olimpii nastąpił przełom? Pokażą następne miecze, w tym kolejny z Gryfem w Słupsku. Obie drużyny potrzebują kompletu punktów.

Bogdan Kazojć od 14 sierpnia wypatrywał zwycięstwa swoich podopiecznych.

Fot. Piotr Szymański

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto