MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

IV liga. Powiślańskie drużyny przeszły Brdę, spustoszyły Arkę

JACEK TOMKÓW, DANIEL WESOŁOWSKI
Olimpia Sztum z wielką determinacją broni się przed spadkiem do strefy barażowej. FOT. DANIEL WESOŁOWSKI
Olimpia Sztum z wielką determinacją broni się przed spadkiem do strefy barażowej. FOT. DANIEL WESOŁOWSKI
Powiśle Dzierzgoń i Olimpia Sztum zanotowały na swoim koncie efektowne zwycięstwa. Biało-zieloni pokonali na wyjeździe rezerwy Arki 3:1, a Olimpia wysoko wygrała z Brdą Przechlewo - 4:0.

Powiśle Dzierzgoń i Olimpia Sztum zanotowały na swoim koncie efektowne zwycięstwa. Biało-zieloni pokonali na wyjeździe rezerwy Arki 3:1, a Olimpia wysoko wygrała z Brdą Przechlewo - 4:0.

Grające w Gdyni Powiśle było zespołem lepszym i zasłużenie zainkasowało trzy punkty. W grze gospodarzy bardzo wyraźna była agresja, która kilkakrotnie kończyła się brutalnymi faulami na biało-zielonych. Po jednym z takich zagrań boisko musiał opuścić kontuzjowany Daniel Mioduński.

Początek meczu zdecydowanie należał do Powiśla. W 6 minucie goście egzekwowali już siódmy rzut rożny. W 22 minucie po kornerze piłkę Piotra Berka najwyżej wyskoczył Sebastian Zieliński. Zgrał futbolówkę, do której dopadł Rafał Dianzenza i nie miał problemów ze zdobyciem gola. W 36 minucie bliski szczęścia był Makowski, jednak jego strzał został obroniony przez Palczewskiego. Dwie minuty później dogrywał piłkę do Dianzenzy. Ten oddał płaski strzał, jednak dobrze między słupkami interweniował Palczewski. Minutę później obserwowaliśmy makabryczną scenę. Daniel Mioduński wił się z bólu na placu gry po brutalnym wejściu jednego z obrońców. Sędzia pokazał defensorowi drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Mioduński nie był w stanie kontynuować gry i jego miejsce na prawej obronie zajął Jacek Zieliński.

Jawny faul na czerwoną
Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla Powiśla. W 51 minucie Piotr Jawny, znany z pierwszoligowych boisk, nie po raz pierwszy uderzył łokciem w twarz Piotra Rucińskiego. Sędzia pokazał defensorowi tylko żółtą kartkę. Do rzutu wolnego w okolicach 20 metra podszedł Makowski i w swoim stylu ulokował piłkę w górnym rogu bramki Palczewskiego.

Powiśle kontrolowało sytuację na boisku i dążyło do podwyższenia rezultatu. Jednak w 69 minucie stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Arka II zdobyła kontaktowego gola. Po prostopadłym podaniu próbował interweniować Bartosz Komorowski, ale jedynie musnął piłkę głową. Futbolówka trafiła do napastnika, który pokonał Rafała Wasiewskiego. W 74 minucie golkiper Powiśla obronił silny strzał z narożnika pola karnego. W 77 minucie piłkę przejął Tomasz Wiercioch. Minął rywala, po czym oddał silny strzał sprzed pola karnego. Dobrze interweniował jednak Palczewski, parując piłkę na rzut rożny. Pięć minut później akcję przeprowadzili Makowski i Ruciński, a oko w oko z bramkarzem znalazł się Rafał Dianzenza. Początkowo górą był golkiper, ale dobitka ugrzęzła w siatce ku uciesze kibiców z Dzierzgonia.

W 86 minucie niepotrzebnie na solową akcję zdecydował się Artur Chwesiuk. Wystarczyło odegrać do Kornackiego, który stanąłby przed wyśmienitą okazją bramkową.
Warto zaznaczyć, iż gospodarze byli przed tym meczem najlepszym zespołem w lidze, biorąc pod uwagę spotkania na własnym boisku.

Powiśle: Wasiewski - Mioduński (40 J. Zieliński), S. Zieliński, Komorowski, Bieńkowski, Chwesiuk, Makowski, Dianzenza, Berk (84 Kornacki), Wiercioch (90 Dziwisz), Ruciński.

Wilmański jak wino
Wysokie zwycięstwo odniosła Olimpia, która podejmowała zespół Brdy Przechlewo. Trzy bramki zdobył Wojciech Wilmański, udowadniając, że nie zawsze trzeba piłkarzom zaglądać do metryki. Im starszy, tym lepszy. Jak wino...

Był to arcyważny mecz dla obu drużyn, bo znajdują się tuż nad strefą barażową. Od samego początku gospodarze byli aktywną stroną w tym meczu. Stosowali krycie na całym boisku. Można było odnieść wrażenie, że ogląda się namiastkę futbolu angielskiego. Aktywnością wyróżniał się Wojciech Wilmański. Już drugie jego uderzenie po ładnym podaniu Marka Kwiatkowskiego dało Olimpii prowadzenie. Brda ruszyła do ataku, uzyskała lekką przewagę i dwukrotnie najwyższym kunsztem bramkarskim musiał wykazywać się Sebastian Małkowski. W sukurs przyszła mu też poprzeczka. To, że nieprzypadkowo zajmuje miejsce w bramce Olimpii, udowodnił tuż po dwóch kwadransach gry. Wydawało się, że czysto zabrał piłkę spod nóg napastnika gości, ale sędzia dopatrzył się faulu i podyktował "jedenastkę". Mocno zdenerwowany taką decyzją Małkowski popisał się przepiękną obroną. Osiem minut później w nie lada opałach była znowu Olimpia. Po rozpaczliwej interwencji obrońców udało się piłkę wyekspediować poza boisko.

W angielskim stylu
Po przerwie goście byli równorzędnym partnerem dla sztumian tylko przez 10 minut, kiedy to kolejny raz Małkowski musiał wykazać się niezłym refleksem, broniąc strzał napastnika. W 55 minucie kontuzję odniósł Łukasz Statkiewicz, a w jego miejsce na boisku zameldował się Michał Hadrysiak. Można powiedzieć, że od tego momentu gospodarze złapali wiatr w żagle. Strzelali na bramkę Brdy Daniel Podbereźny oraz bardzo aktywny Marcin Honory. Również Marek Kwiatkowski mógł rozstrzygnąć losy tego spotkania, ale zabrakło mu zdecydowania.

Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem sędziego uaktywnił się kolejny raz Wilmański. Jednym zwodem oderwał się od obrońcy i umieścił piłkę pod poprzeczką bramki Brdy. Pięć minut później "Koko" miał apetyt na trzeciego gola, ale po jego strzale odbitą piłkę do bramki skierował Adam Kozubski. Licznie zgromadzona publiczność wiedziała, że trzy punkty na pewno zostaną w Sztumie. Ale to nie był koniec. Dwie minutki później kibice już widzieli piłkę w bramce po strzale Wilmańskiego, jednak ten strzał okazał się za słaby.

Co się odwlecze, to nie uciecze. W 86 minucie spotkania "Koko" dopiął swego. Po ładnym rajdzie i uderzeniu Przemysława Manuszewskiego wpakował do siatki odbitą piłkę. Gości było już tylko stać na bezsensowne dyskusje z sędzią, za co jeden z nich został ukarany czerwoną kartką.

Po meczu widać było, że sztumski zespół odbudował formę oraz odzyskał radość z gry. Z przyjemnością obserwowało się uśmiechy zawodników opuszczających murawę. Ta wygrana powoduje, że utrzymanie się w lidze bez baraży staje się coraz bardziej realne.

Olimpia: Małkowski - Janowicz, Szlicht, Gembarowski, Podbereźny, Manuszewski, Honory, Statkiewicz (55 M. Hadrysiak), Kwiatkowski (84 Sadowski), Chmielewski (65 Kozubski), Wilmański.

Kibiców czekają duże emocje. W sobotę zawita do Sztumu lider IV ligi, Wierzyca Pelplin. Początek meczu o godz. 16.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto