Koniecwałd. Rośnie farma elektrowni wiatrowych

Już osiem elektrowni wiatrowych stoi na farmie powstającej w Koniecwałdzie. Ogromne konstrukcje powstają szybko, jak przysłowiowe grzyby po deszczu, jednak okazuje się, że firma transportująca elementy wiatraków robi to bez wymaganych pozwoleń z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Elektrownie wiatrowe trafiają do Koniecwałdu z Niemiec. Począwszy od wjazdu na teren Polski przez granicę w Świecku, firma transportowa musi uzyskać pozwolenie od zarządcy drogi na przejazd ładunku wielkogabarytowego.

Spółka Transport Supporting Services z Poznania takie pozwolenia otrzymuje, ale w przypadku uszkodzeń spowodowanych na trasie pozwolenie zostaje jej odebrane na czas naprawy szkody.
Tak było w przypadku transportu wiatraków przez Malbork, gdy podczas zjazdu z drogi krajowej nr 22 na "krajówkę" nr 55 za mostem na Nogacie zniszczone zostały znaki drogowe i trawniki.

Wiatraki stawia firma Iberdrola.

- My mamy podpisaną umowę, według której elektrownie mają być dostarczone na miejsce przez producenta. Nie odpowiadamy za szkody powstałe w wyniku transportu - mówi Radosław Hauss, przedstawiciel firmy Iberdrola.

- Do szkód doszło, ale firma już je naprawiła - mówi Karol Markowski, zastępca kierownika tczewskiego rejonu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Na bieżąco kontrolujemy te transporty i jeśli dochodzi do uszkodzeń trasy, to informujemy o tym firmę, a ona nie odżegnuje się od napraw.

Okazuje się, że malborski zakręt w stronę Sztumu jest najbardziej newralgicznym miejscem dla samochodów ciężarowych wiozących części potężnych masztów, ale nie jedynym. Wcześniej w Chojnicach uszkodzone zostało rondo.

GDDKiA sprawdza też, czy ostatnie transporty były legalne, bo pomimo braku zezwolenia w ubiegłą sobotę odbył się jeden z nich. Wcześniej na przebieg inwestycji uskarżali się rolnicy z Koniecwałdu i Gronajn, gdzie wykonano nasyp utrudniający im wjazd na swoje pola.

W gminie Sztum ma stanąć dwanaście elektrowni wiatrowych.