Ja rozumiem całą sytuację z wirusem który czai się wkoło, ale nie można zwykłych ludzi odsyłać na śmierć. Ale zacznę od początku - pisze Czytelniczka. - Mój tata miał operację - robione coś w żyłach - rana około 7 - 10 centymetrów od góry uda w górę. Niby wszystko dobrze, wrócił do domu, ale niestety zaczęła lecieć ropa z krwią, jakiś stan zapalny, zakażenie nie mamy pojęcia gdyż nie jesteśmy lekarzami. No ale z tym stanem pojawiła się od razu temperatura bo wiadomo organizm się broni. W piątek pojechał tata na pogotowie. Po wejściu do namiotu rozstawionego na zewnątrz opowiedział co się dzieje i żaden lekarz nie zechciał go przyjąć, porozmawiał z nim przez domofon i odesłał do domu, żadnej recepty żadnego antybiotyku na infekcję nikt nawet nie zechciał tego obejrzeć. Wrócił do domu z nadzieją, że w poniedziałek będzie miał wizytę też w sztumskim szpitalu na ściąganie szwów, wiec myśli sobie że wytrzyma te 2 dni. W sobotę wieczorem dostaję smsa że wizyta ściągania szwów odwołana że go nie przyjmą, żadnego nowego terminu, nic. Żadnej informacji co on ma teraz zrobić gdzie się udać. (...)Nie rozumiem co ci wszyscy ludzie w takich sytuacjach mają robić, bo podejrzewam że to nie jest jedyny przypadek. Przez kryzys związany z koronawirusem nie można zwykłych ludzi skazywać na odsyłanie z zakażonymi ranami bo to grozi śmiercią nawet - dodaje Czytelniczka. Jak widać, list jest bardzo emocjonalny.
Jak dowiedzieliśmy się od Marzanny Kaczanowskiej, dyrektorki Szpitala Polskiego w Sztumie, cała sytuacja wynika właśnie z braku informacji, która powinna docierać do pacjentów. Poczynając od lekarza rodzinnego, ponieważ to do niego w pierwszej kolejności należy się zwracać po poradę. On również może przepisać receptę elektroniczną na potrzebny lek. Działa również nocna opieka chorych, w przypadkach nagłych. Ponadto pracują szpitalne poradnie specjalistyczne. Oczywiście nie w systemie otwartym, jak przed epidemią. W takim jak opisywany przypadku należy się z nimi skontaktować - jeżeli nie wystarczy udzielenie porady przez telefon, zostanie wyznaczona wizyta na konkretny dzień i godzinę, z zachowaniem wszystkich wymogów bezpieczeństwa - dodała dyrektorka Szpitala Polskiego.
Medycy z drugiej strony apelują, by nie próbować przeczekać infekcji lub zachorowania, także nie lekceważyć objawów chorób, np. zawału serca. Sztumscy kardiolodzy już spostrzegli wyraźne zmniejszenie liczby pacjentów z zawałami serca - podejrzewają, że wiele osób obawia się kontaktu ze szpitalem. Nie należy tak robić, rezultaty mogą być fatalne.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?