Kolejna nocna akcja tajemniczych „partyzantów”

2014-06-06 00:41:25

W miejscowości przeprowadzono też akcję propagandową, kolportując plakaty i ulotki wyjaśniające, kim był gen. Karol Świerczewski i co wydarzyło się 22 lipca 1944 r. Rozklejano też plakaty informujące o celach akcji: „Przypominamy, że najwyższy już czas, aby zlikwidować nazwy ulic, które są formą gloryfikacji ideologii komunistycznej oraz skutkiem polityki Józefa Stalina wymierzonej w niepodległość Polski.” Znajdowały się też na nich słowa przerobione z autentycznych ulotek rozprowadzanych przez 5 Wileńską Brygadę AK na Pomorzu w 1946 r.: „Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. Nie robimy w Starym Targu bałaganu ani dziecinady. My jesteśmy z miast i wiosek polskich i chcemy, aby w Polsce zniknęły z przestrzeni publicznej nazwy gloryfikujące zbrodniczy system komunistyczny.” Plakaty podpisane są przez osobę używającą pseudonimu nawiązującego do autentycznej postaci dowódcy szwadronu działającego w 1946 r. na Powiślu. Był nim wachmistrz Henryk Wieliczko ps. Lufa. Na rozprowadzanych przez nieznanych „partyzantów” zdjęciach ponownie widać w działaniu młodych ludzi w mundurach, którzy pojawili się w nocy w Starym Targu. Dużo emocji budzi fakt, że grupa „wachmistrza Lufy” pozostaje anonimowa. Jest raczej pewne, że nie są to osoby mieszkające w gminie. Pojawiły się podejrzenia, że to inicjatywa osób promujących tematykę Żołnierzy Wyklętych na terenie powiatu sztumskiego lub malborskiego. Wykorzystane mundury historyczne i repliki broni sugerują, że mogą to być osoby powiązane z jakąś grupą rekonstrukcji historycznych działającą w tym regionie. Gdy padły konkretne nazwiska i nazwy organizacji, głos zabrał tajemniczy wachmistrz Lufa, który konsekwentnie dementował przypuszczenia na portalach internetowych: – Zamierzamy nadal korzystać ze swojej anonimowości. Chcemy w ten sposób uniknąć prób zastraszenia i jakiś form nacisku, posądzeń o chęć zdobycia popularności czy rozgłosu. Interesujemy się tylko i wyłącznie kwestią likwidacji totalitarnych nazw ulic. Zresztą działalność grupy po 12 marca przeniosła się właśnie do internetu, gdzie na portalu społecznościowym założony został profil promujący hasła dekomunizacji w Starym Targu. Oczywiście nazwa profilu wykorzystuje nazwisko samego „Lufy”. „Henryk Wieliczko” dyskutuje z mieszkańcami gminy, w większości nie zyskując aprobaty z ich strony do swoich działań. Mieszkańcy położonej na uboczu spokojnej miejscowości są urażeni, że ktoś obcy stawia ich w złym świetle i wytyka przywiązanie do komunistycznej tradycji. Oprócz pojedynczych głosów poparcia, wiele osób powtarza, że zmianę uniemożliwiają spore koszty wymiany dokumentów - dla ubogich mieszkańców Starego Targu często zbyt wysokie. Wachmistrz Lufa ten problem komentuje w sposób następujący: - To nie troska o portfele mieszkańców, ale przekonanie, że nikt tej zmiany tak naprawdę nie będzie popierał. Bez społecznego wsparcia nadal będzie utrzymywany kompromitujący status quo. O braku woli zmian świadczy przywoływana sprzed kilku lat nieskuteczna akcja rozdawania ulotek i bezowocne spotkanie z mieszkańcami na ten temat. Również sama akcja zaklejania komunistycznych nazw na gminnych tablicach ulic budzi skrajne nastroje. Władze gminy oraz niektórzy mieszkańcy zarzucają inicjatorom, że robią tylko w Starym Targu bałagan i zamieszanie. Opór zdaje się dostrzegać sam wachmistrz Lufa: – Nie łudzimy się, że tablice z nazwami komunistycznymi zostaną w najbliższym czasie usunięte. Nasza kampania ma na celu zwrócenie uwagi na pewien nierozwiązywalny problem – tłumaczy na swoim profilu „wachmistrz Lufa” i uchyla nieco rąbka tajemnicy – Mamy różne pasje, światopogląd i doświadczenie życiowe. Aktywnie angażujemy się w wielu inicjatywach społecznych i działamy w co najmniej kilku organizacjach pożytku publicznego, dlatego nasza inicjatywa w Starym Targu nie wynika z nudy czy nadmiaru wolnego czasu. Bardzo często jest to działalność społeczna i nie jest obliczona na osiągnięcie jakichkolwiek zysków. Zapewne to nie koniec partyzanckich akcji w Starym Targu, bo tajemnicza grupa wachmistrza Lufy zapowiada kolejne akcje mające na celu zwrócenie uwagi na problem komunistycznego nazewnictwa: - Skoro nie ma teraz ustanowionego prawa, które odgórnie zmusiłoby samorządy do likwidacji totalitarnych nazw ulic, osiedli itp, niestety musimy tylko apelować do sumień mieszkańców, do ich przyzwoitości, uczciwości, wrażliwości i poczucia solidaryzmu narodowego. Kropla drąży skałę. To mieszkańcy niechlubnej ulicy Świerczewskiego i 22 Lipca muszą w końcu zrozumieć, że totalitarne nazwy trzeba zlikwidować. Nikt za nich tego nie zrobi. Nie trzeba być wielkim patriotą, aby zauważyć, że tych nazw w wolnej Polsce nie powinno już w ogóle być. Nazwy, które w ich miejsce się pojawią, powinny uwzględniać lokalne tradycje, tożsamość i aspiracje samych mieszkańców. Tekst i zdjęcia: sekcja prasowa oddziału

Jesteś na profilu Henryk Wieliczko - stronie mieszkańca miasta Sztum. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj