Zabrał z domu nóż. Wsiadł do srebrnego nissana almery. Po kilkunastu minutach zaparkował przed więzieniem w Sztumie. Po godzinie 10 dyrektor sztumskiego więzienia Andrzej G. wszedł do skrzydła B. Z dwuosobowej celi na parterze wyprosił jednego z więźniów. Przymknął drzwi. Drugiemu z osadzonych zadał co najmniej 13 ciosów nożem. Z tego kilka śmiertelnych. Po chwili spokojnie wyszedł. Oficerów ze stanowiska kierowania poinformował, że zabił więźnia i poprosił o wezwanie policji.
Sztum: Dyrektor Zakładu Karnego zabił więźnia?
Godzinę później ogłoszono w całej Polsce cichy alarm. Kilkadziesiąt tysięcy funkcjonariuszy Służby Więziennej zostało wezwanych do natychmiastowego stawienia się w pracy. Ogłoszono pełną blokadę informacyjną.
Morderstwo w Sztumie: Dyrektor więzienia zostawił w domu list [FILM / FOTO]
Trwały wybory, większość więźniów opuszczała cele, by wziąć udział w głosowaniu. W celach są telewizory. Żółty pasek z wiadomością o zabiciu więźnia przez dyrektora Zakładu Karnego mógł wzburzyć innych osadzonych. Niebezpieczeństwo pojawienia się fali buntów było jak najbardziej realne.
Pierwsze informacje o zabójstwie pojawiły się dopiero po godzinie 17. Początkowo zdawkowe, potem "przykryte" przez wieści o wynikach wyborów. - To szczęście w nieszczęściu - przyznają dziś więziennicy.
Ale i tak o Sztumie zrobiło się głośno.
- Nie przypominam sobie, by w ostatnich kilkudziesięciu latach doszło do podobnego wypadku - mówi były wiceszef gdańskiego aresztu Waldemar Kowalski. - Jeśli już, to funkcjonariusze padali ofiarami agresji więźniów. Dyrektor odwrócił role.
Więcej czytaj na stronie dziennikbaltycki.pl
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?