- Aby ograniczyć uciążliwość odorową fermy, gmina zobowiązała właściciela do wywożenia gnojowicy poza gminę, a docelowo do wybudowania biogazowi - wyjaśnia Leszek Tabor, burmistrz Sztumu. - Jej wielkość miała być dostosowana do obecnej produkcji gnojowicy. Po 3 latach pojawiły się jednak problemy. Właściciel fermy planuje zwiększenie hodowli prosiąt z 40 do 220 tys. sztuk rocznie. Uznaliśmy, że może to drastycznie naruszyć równowagę między prowadzoną skalą hodowli a kierunkami rozwoju gminy. Daliśmy inwestorowi jasno do zrozumienia, iż na taką skalę produkcji nie ma zgody samorządu.
Wraz z planami rozbudowy fermy pojawił się inwestor zamierzający wybudować bardzo dużą biogazownię - o mocy 1,7 MG. Podczas postępowania związanego z wydaniem decyzji środowiskowej, po analizie przedstawionych dokumentów, okazało się, że tak duża biogazownia potrzebuje do przerobu przeszło 100 tys. ton różnych odpadów.
- Do obecnej fermy tuczu potrzebna jest biogazownia o mocy 0,3-0,5 MG - uzupełnia burmistrz. - Wyrażanie zgody na budowę biogazowi o mocy 1,7 MG oznaczałoby więc, że naszymi lokalnymi drogami należałoby przewieźć setki tysięcy ton odpadów w zaawansowanym stadium fermentacji. Wydaliśmy negatywną decyzję środowiskową dla biogazowni o mocy 1,7 MG
Inwestor odwołał się do Kolegium Odwoławczego w Gdańsku.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?