Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skradziony czy zgubiony?

Marta Chmielińska
Choć rok szkolny się zakończył, wokół podstawówki w Waplewie pozostały niejasności
Choć rok szkolny się zakończył, wokół podstawówki w Waplewie pozostały niejasności Piotr Szymański
Dziennik lekcyjny jednej z klas zniknął w szkole w Waplewie - wezwana policja wypytywała uczniów, z czym nie chcą się pogodzić niektórzy rodzice

Mimo, że rok szkolny zakończył się już dwa tygodnie temu w Waplewie Wielkim nie milkną echa niejasnej sprawy zaginięcia dziennika lekcyjnego jednej z klas. Dziennik klasy szóstej zaginął tuż przed końcem roku szkolnego. Kiedy poszukiwania w całej szkole nie przyniosły rezultatu dyrektorka szkoły wezwała policję.
- Policjanci ze Starego Targu byli wezwani do szkoły - potwierdza st. sierż. Karolina Gastoł- Zawicka, oficer prasowy KPP w Sztumie. - Na miejscu rozpytali dzieci o tę sytuację jednak niczego nie udało się im dowiedzieć. Ostatecznie pani dyrektor zaczęła wątpić w możliwość kradzieży, interwencja zakończyła się więc pouczeniem o możliwościach dalszych działań gdyby dziennika jednak nie udało się odnaleźć.
Co ciekawe, po kilku dniach dziennik nieoczekiwanie znaleziono w ...jednej z wcześniej przeszukiwanych szafek. Część pracowników dziwi się jak to możliwe, że dziennik znalazł się tam, gdzie oni kilkakrotnie zaglądali. Cała sprawa nabrała innego wyrazu gdy o zagubienie dziennika posądzona została nauczycielka języka polskiego. Została ukarana przez dyrekcję naganą jednak kary tej nie przyjęła i nagany nie podpisała.
- Nie zgodziłam się przyjąć nagany, ponieważ nie udowodniono mi, że zgubiłam dziennik - mówi Katarzyna Skrobańska. - Pracuję od trzydziestu lat i nigdy nie zdarzyło mi się nic podobnego. Jestem natomiast na 99 procent pewna, że to czyjeś celowe działanie. A po rozmowach z koleżankami z pracy i ustaleniu pewnych faktów jestem o tym wręcz przekonana.
Kontrowersje wzbudza także fakt odpytywania przez policjantów uczniów klasy szóstej.
- Pani dyrektor nie powiadomiła nikogo z rodziców o tym, że zamierza przesłuchiwać dzieci, co wydaje mi się karygodnym posunięciem - pisze do nas w liście rodzic jednego z szóstoklasistów. - Jeden z rodziców wystąpił na apelu i przedstawił swój żal, sprzeciw na temat przesłuchania dzieci. Dziennik znalazł się w szafce, którą jak zapewniała pani dyrektor, dokładnie sprawdzano i przeszukiwano po kilka razy!
Policja wyjaśniła, że nie było to przesłuchanie uczniów a jedynie przepytywała dzieci. Do takiej czynności nie jest jakoby potrzebna jest obecność rodziców.
Narażania dzieci na takie nieprzyjemności nie rozumie Katarzyna Skrobańska. Polonistka uważa, że ktoś kto ukrył dziennik z premedytacją, dopuścił do wezwania policji i spokojnie patrzył na to, co przechodzą dzieci.
- Do szkoły przyjechało trzech policjantów, którzy w obecności dyrektorki wzywali pojedynczo dzieci do pokoju nauczycielskiego i rozmawiali o całej sytuacji - mówi matka ucznia szóstej klasy. - Według mnie było to przesłuchanie, tym bardziej, że jak mówią dzieci sugerowano im, że inni wzajemnie się obciążali winą za zabranie dziennika. Ale po co komuś dziennik z wystawionymi już ocenami?
Rodzice zbulwersowani postępowaniem dyrekcji napisali skargę do kuratorium. Przedstawili incydent z dziennikiem i sytuację w szkole. Niestety nasze wielokrotne próby dodzwonienia się do szkoły i rozmowy z dyrektorką nie przyniosły powodzenia.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto