MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sportowa rozmowa. Sebastian Cierlicki niepewny losu jako trener

Jacek Skrobisz
Z Sebastianem Cierlickim, trenerem Olimpii Sztum, rozmawiamy o zakończonym sezonie IV ligi. - Jak ocenia pan rundę wiosenną w wykonaniu pana drużyny? - Była różna.

Z Sebastianem Cierlickim, trenerem Olimpii Sztum, rozmawiamy o zakończonym sezonie IV ligi.

- Jak ocenia pan rundę wiosenną w wykonaniu pana drużyny?

- Była różna. Graliśmy w „kratkę”: bardzo dobrze u siebie, natomiast mecze wyjazdowe nam nie wychodziły. Moim zdaniem, wynikało to głównie z podejścia psychicznego zawodników do meczu na obcym terenie. Występowało za duże rozluźnienie. Było mniej walki. Nie zaczynaliśmy spotkania skoncentrowani, jak w pojedynkach u siebie, mimo że na każdej przedmeczowej odprawie przypominałem o tym. Nie we wszystkich meczach na obcym boisku graliśmy słabo, ale traciliśmy bramki, po których szybko próbowaliśmy odrabiać stratę i to nam nie wychodziło. Najważniejsze, że się utrzymaliśmy.

- W momencie objęcia drużyny obiecał pan kibicom utrzymanie w lidze bez konieczności gry w barażach.

- Powiem szczerze, że wiele osób pukało się w czoło, jak usłyszało o tym. Po dziewiętnastu meczach zespół miał na koncie szesnaście punktów i był w trudnej sytuacji. Ale ja się takich sytuacji nie boję. Już raz to udowodniłem, gdy obejmowałem Powiśle Dzierzgoń. Wtedy zespół miał czternaście punktów po siedemnastu spotkaniach i też udało mi się drużynę utrzymać, choć wówczas nie było barażów, było łatwiej, bo mniej drużyn spadało. Teraz podjąłem podobne wyzwanie. Byłem przekonany, że się uda. Bitwę przegraliśmy, ale wygraliśmy wojnę.

- Najwięcej wątpliwości budziła postawa bramkarzy.

- Jestem przekonany, że gdyby nie kontuzja Tadeusza Świderskiego, to utrzymalibyśmy się bez konieczności gry w barażach. W czasie jego nieobecności cały zespół grał bojaźliwie z tyłu. Nie chcę się, oczywiście, tłumaczyć czy zwalać winę na pozostałych bramkarzy. Oni popełniają błędy, bo są młodzi, ale mają talent. Jeśli będą sumiennie trenować, to na pewno będą dobrymi golkiperami.

- W rundzie wiosennej nie zagrali utalentowani młodzi zawodnicy: Wojciech Pliszka i Daniel Jasiński.

- Zawiedli mnie, że tak łatwo odpuścili sobie walkę i w tak trudnym momencie zostawili zespół. Nie chodzi o mnie, bo ja przyszedłem pomóc i zdobywać doświadczenie. Oni zostawili kolegów. Pliszka tłumaczył się maturą. Zaprzestał treningów. Szkoda, bo on grał najwięcej z młodych zawodników. Na Jasińskiego bardzo liczyłem. Bo to twardy człowiek, który nabrał trochę doświadczenia w Lechii Gdańsk. Myślałem, że pomoże. Zaplanował wyjazd zagraniczny, który podobno nie doszedł do skutku. Mógł to inaczej zorganizować i wyjechać po rundzie. Do Daniela nie mam tak dużych pretensji, bo ze mną o tym rozmawiał. Niemniej, brak tych dwóch zawodników uszczuplił kadrę i zmniejszył rywalizację.

- Pozostanie pan na stanowisku trenera Olimpii?

Nie wiem na razie. Prezes jeszcze nie podjął decyzji. Jeśli miałby przyjść ktoś nowy na moje miejsce, to się nie obrażę. Takie jest życie. Szkoda by było. Chciałbym kontynuować pracę, bo zrobiliśmy dużo dobrej roboty z chłopakami. Na moje konto dopisać mogę utrzymanie Olimpii, która była w trudnej sytuacji, a przecież dopiero pracuję na swoje nazwisko. Jeżeli nie pozostanę trenerem Olimpii lub nie otrzymam innej oferty, to na pewno będę kontynuował grę jako piłkarz i udowodnię, że jestem jeszcze solidnym zawodnikiem. Dużo osób mnie już przekreśliło, bo rzadko grałem, ale ja na boisku im zaprzeczę.

- Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto