Kiedy samochody już dotarły na miejsce, z jednego z nich szybko zdjęto tzw. sanie lodowe, służące do ratowania ludzi na zamarzniętych akwenach. Okazało się, że na lodowej tafli na jeziorze Zajezierskim znajduje się mężczyzna, który nie jest w stanie samodzielnie stamtąd dotrzeć do brzegu.
Dwaj strażacy z saniami lodowymi weszli na lód - wcale nie jest bardzo gruby, przy brzegu tafla załamała się pod ratownikami - asekurowani linami przez swoich kolegów z brzegu. Dotarli do poszkodowanego, położyli na saniach i zawrócili na brzeg. Tam poddano mężczyznę zabiegom pierwszej pomocy przedmedycznej, okryto folią termoizolacyjną. Wezwano pogotowie ratunkowe.
Na szczęście były to tylko ćwiczenia ratowania ludzi uwięzionych na lodzie. W rolę pozoranta wcielił się stażysta Adrian Długokęcki, sprawnym działaniem ratowników kierował dowódca zmiany mł. asp. Tadeusz Przeliński, pod okiem samych komendantów powiatowych.
Jak wyjaśnili st. kpt. Tomasz Banach i mł. bryg. Piotr Mechliński, mimo zbliżającej się wiosny, zalodzenie jezior będzie ustępować bardzo powoli. Na dodatek tafla staje się coraz bardziej krucha i niebezpieczna. Dlatego nie zaniechano ćwiczebnych alarmów. Na plażę dojechały dwa wozy bojowe, ponieważ zgodnie z procedurami w takiej akcji powinno brać udział sześciu ratowników, zapewniających sobie wzajemną asekurację.
Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?