Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szanujmy się nawzajem, czyli kilka słów o kulturze sztumskich kierowców i pieszych

Katarzyna Łęgowska
fot. K. Łęgowska
- Mam już dość tego. Tak nie powinno się dziać. Nie wstydzę się powiedzieć o tym głośno - tak o sytuacji na drogach powiatu sztumskiego mówi jeden z naszych czytelników. Czy faktycznie tak fatalnie jeździ się w Sztumie?


Rajmund Rubacki
zaczyna swoją opowieść od poruszenia kwestii parkowania. I nie o brak miejsc parkingowych rozbija się sprawa, ale o techniki parkowania.
- Wiele lat temu na kursie prawa jazdy uczono mnie, że jeśli stanę na środku miejsca wyznaczonego liniami, a drugi kierowca będzie ostrożny, to nie powinno stać się nic złego. Jednak okazuje się, że to nie wystarczy. W ciągu czterech miesięcy na moim samochodzie pojawiły się cztery zarysowania - mówi pan Rajmund pokazując na lakierze ślady spowodowane uderzeniami drzwi innego pojazdu.

- Byłem niedawno świadkiem, jak przez swoją nieostrożność kobieta uderzyła drzwiami pasażera w inny pojazd. Nie tylko zorientowała się, że coś jest nie tak, kiedy drzwi zatrzymały się na innym samochodzie, ale też nie przejęła się tym faktem- mówi nasz zbulwersowany czytelnik. W swych nieszczęśliwych przygodach parkingowych nie jest zresztą odosobniony.

- Wracam na parking do swojego auta, które zaparkowałam przepisowo, a tam okazuje się, że boczne lusterko jest urwane. Wiem, że czasem na parkingach jest ciasno, ale jeśli mamy trudność z wyjechaniem z jakiegoś miejsca, możemy poprosić kogoś o pomoc, zamiast niszczyć cudzą własność. Sprawca odjechał w siną dal - mówi czytelniczka naszego tygodnika.

ZOBACZ TEŻ: Poznaj klub motoryzacyjny VAG Sztum

Zdarzało nam się publikować zdjęcia tak zwanych "mistrzów parkowania", za co anonimowi internauci nas besztali.
- Chyba już nie ma o czym pisać, że piszecie o takich pierdołach! - czytamy w jednym z komentarzy. Jednak najwyraźniej temat nie jest błahy, skoro zgłaszają się do nas czytelnicy z apelem o zachowanie kultury.

Co w takiej sytuacji robi Straż Miejska i Policja?
- Zadrapania i wgniecenia tego typu są w przepisach nazwane szkodami parkingowymi - wyjaśnia nam Wojciech Bednarski ze Straży Miejskiej w Sztumie. - Za takie zachowanie nie możemy wypisać mandatu, nawet jeśli otrzymamy zgłoszenie. W takiej sytuacji możemy zgłosić sprawę na policję, złożyć zeznania, znaleźć świadków lub wykorzystać nagranie z monitoringu o ile takie istnieje. Dopiero wówczas mamy szansę na to, że ktoś zapłaci za wyrządzoną szkodę. Jednak z doświadczenia wiem, że niewielu kierowców się na to decyduje. Niestety ten problem wciąż będzie spędzał nam sen z powiek, bo miejsc parkingowych jest w Sztumie zdecydowanie za mało, a zwarta zabudowa naszego miasta nie pozwala na wybudowanie parkingów tam, gdzie oczekują tego kierowcy.

Nie każdy wie, że miejsce przeznaczone na parking musi spełniać wiele wymogów. Określone są odległości od budynków, nie mogą powstawać tam, gdzie pod ziemią przebiegają wodociągi, gazociągi, czy też kanalizacja. Przez brak miejsc parkingowych, kierowcy są zmuszani do zatrzymywania się w miejscach niedozwolonych. Niekiedy w ciągu jednego dnia można naliczyć nawet 300 aut zaparkowanych w niewłaściwy sposób. Apelujemy jednak do naszych czytelników, byście decydując się na niezgodne z przepisami parkowanie, wybierali takie miejsca, które nie utrudnią jazdy pozostałym kierowcom.

Zarówno Straż Miejska, jak i poszkodowani zauważają, że opisywane wyżej sytuacje wynikają z kultury kierowcy, czy też jej braku. Jednak każdy z nich ma inne zdanie na temat jej poziomu w naszym powiecie. Straż Miejska ocenia ją ...bardzo wysoko.
- Wystarczy popatrzeć jak zachowują się kierowcy między godzinami 14. a 16. Nawet z bocznych uliczek można bez problemu wyjechać, ponieważ kierowcy przepuszczają innych - stwierdza Wojciech Bednarski.

- Niestety panuje u nas całkowity brak szacunku na drogach - ripostuje pan Rajmund - Ze smutkiem stwierdzam też, że sztumianie zachowują się na ulicy gorzej niż indyjskie krowy. Nie zwracają uwagi na nadjeżdżające samochody.
Problem pieszych najwyraźniej widać na przejściach dwuetapowych. Wielu zapomina o tym, że przejście przez pierwszą część jezdni, nie oznacza pierwszeństwa na drugim etapie. Za wtargnięcie na ulicę grozi mandat (50 - 500 zł) oraz pokrycie kosztów naprawy auta.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie [przy]dzwoń za kierownicą

Paradoksalnie do problemów z uwagą na drodze, zarówno pieszych jak i kierowców, przyczynia się postęp. Coraz mniej koncentrujemy się na tym co istotne, dając się wciągnąć w technologiczny chaos, będący piętnem naszych czasów. Piesi z nosami przyklejonymi do swoich supernowoczesnych smartphone'ów, często z uszami zakorkowanymi przez słuchawki, to już nie nowość, jednak coraz częściej to kierowcy sięgają w czasie jazdy po telefon. Pozornie niewinna, krótka rozmowa przez telefon, czy co gorsza pisanie smsów, mogą przyczynić się do bardzo niebezpiecznych sytuacji.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto