Warto więc zajrzeć do tego stanowiska. Cytujemy - "Rada Miejska w Sztumie wyraża sprzeciw wobec planów rozbudowy i dalszej adaptacji obiektów byłej Fermy Trzody Chlewnej w Czerninie przekraczających dopuszczalną wielkość produkcji prosiąt 40 tys. szt., 2 tys. szt. macior, 500 szt. loszek remontowych, 50 szt. knurów i 13 tys. m sześc. gnojowicy określonej w decyzji środowiskowej. (...) W związku z przeprowadzonymi konsultacjami społecznymi wśród mieszkańców oraz wnioskami radnych wyrażonych na komisjach Rady Miejskiej rozbudowa fermy prosiąt w Czerninie ponad poziom obecnej produkcji byłaby niezgodna z oczekiwaniami mieszkańców oraz kierunkami rozwoju gminy, szczególnie budownictwa mieszkaniowego oraz turystyki. (...) Ponadto Rada Miejska w Sztumie uważa, że do czasu wykonania uchwały nr XXVII/186/08 z dnia 30 sierpnia 2008 r. w sprawie przystąpienia do opracowania Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla terenu byłej Fermy Tuczu Trzody Chlewnej 9...) na przedmiotowym terenie nie należy prowadzić nowych inwestycji, tzn. m.in. budowy biogazowni o parametrach, które zostały określone w odmownej decyzji."
Burmistrz Tabor pokazuje grubą teczkę dokumentów, dotyczących planów budowy biogazowni w Czerninie. W tej sprawie odbyła się nawet 17 września ub. roku rozprawa administracyjna w sztumskim magistracie.
- Gmina absolutnie jest za budową biogazowni w Czerninie, wręcz postulujemy taką inwestycję - twierdzi Leszek Tabor. - Taka instalacja powinna jednak być dostosowana do wielkości fermy oraz ilości odpadów, powstających w procesie hodowli. Tymczasem inwestor zamierza wybudować tutaj instalację, która będzie przerabiać znacznie większe ilości odpadów, bardzo uciążliwych odorowo, które trzeba będzie do Sztumu przywieźć. W grę wchodzi jedynie transport samochodowy. Na to nie możemy się zgodzić.
Burmistrz dodaje, że inwestor otrzymał w 2007 roku decyzję o lokalizacji biogazowni. Aby jednak otrzymać pozwolenie na budowę, niezbędny jest raport o oddziaływaniu na środowisko. A są to dwie zupełnie inne sprawy.
Problem wygląda więc na bardzo skomplikowany i kto wie, czy nie będzie musiał znaleźć rozstrzygnięcia na drodze sądowej. Bo w rzeczy samej, warto byłoby produkować energię elektryczną z gnojowicy, którą dziś wylewa się na rozległe pola, aczkolwiek już w sąsiedniej gminie. Sposobu hodowli świń bez gnojowicy jeszcze nikt nie wymyślił.
Z drugiej strony taka biogazownia o mocy 1,7 megawata, o jaką wnioskuje inwestor, zakłada przetwarzanie w ciągu roku 100 tysięcy ton odpadów. Tymczasem na miejscu w Czerninie powstaje tylko 13 tysięcy ton gnojowicy. Zaplanowano więc dowożenie do łącznej ilości 45 tysięcy ton, do tego jeszcze 35 tysięcy ton wywaru pogorzelnianego, 2 tysiące ton roślinnego odpadu rzepakowego i 11 tysięcy ton odpadowej sieczki kukurydzianej. Każdej doby w hermetycznych komorach fermentacyjnych byłoby przetwarzanych 298 ton odpadów.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?