Sztum. Nieświadomie przejechał pół Polski

Zaniepokojeni tym dziwnym zjawiskiem mieszkańcy wezwali policję. Na miejsce przyjechał patrol drogówki.


– Funkcjonariusze wylegitymowali nieznajomego mężczyznę – mówi st. sierż. Karolina Gastoł-Zawicka, rzecznik sztumskiej Komendy Powiatowej Policji. – Opowiedziana przez niego historia zatrwożyła policjantów. 


Okazało się bowiem, że zatrzymany to... mieszkaniec Katowic, który wczesnym rankiem uciekł z zamkniętego oddziału szpitala psychiatrycznego. Wsiadł w samochód i ruszył przed siebie.
 Mężczyzna opowiedział policjantom, że nie bardzo wie w jaki sposób trafił do Sztumu i jak upłynęła mu droga, choć pokonał ponad 500 kilometrów. Nie wiedział dokładnie gdzie się znajduje. Pamiętał tylko, że przejeżdżał po trawnikach, krawężnikach, kilka razy wjechał w ulice "pod prąd", tankował paliwo, a nawet odkręcił tablice rejestracyjne od auta. Niestety, nie umiał wytłumaczyć dlaczego tak postąpił i co go "pchało" do wyruszenia w tak długą drogę.


Policjanci sprawdzili informacje podane przez zatrzymanego mężczyznę. Potwierdziły się. Wezwano karetkę pogotowia, która odwiozła mężczyznę do szpitala w Prabutach, w którym znajduje się oddział leczniczy dla pacjentów z zaburzeniami psychicznymi. Poinformowano także rodzinę mężczyzny. Następnego dnia zgłosiła się po niego żona i zabrała go do domu.


Policjanci apelują do mieszkańców o czujność wobec nieznajomych, osób zachowujących się w sposób sugerujący upojenie alkoholowe lub stan po zażyciu narkotyków. Może się bowiem okazać, że mylnie zinterpretowaliśmy zachowanie takiej osoby. Jeśli pomoc nie dotarłaby na czas ta historia mogłaby się skończyć dramatycznie.