Cztery lata przygotowań nie poszły na marne. Wojciech Tyszyński, zdobywając na mistrzostwach świata w Duisburgu brązowy medal na 1000 m w C-2, uzyskał jednocześnie kwalifikację olimpijską dla Polski. - Nie wyobrażam sobie, by nasz Wojtek nie pojechał na igrzyska - mówi Stanisław Kuczyński, prezes Victorii Sztum.
Sobotni występ sztumianina można było śledzić w Eurosporcie. Partnerem Tyszyńskiego w kanadyjce dwójce był doświadczony, 30-letni Paweł Baraszkiewicz, zawodnik Posnanii, wicemistrz olimpijski z Sydney (2000 r.). Polacy prowadzili niemal przez cały dystans, ale na stu ostatnich metrach osłabli i finiszowali na granicy toru. Dali się wyprzedzić osadom Niemiec i Kuby. Stanisław Kuczyński cieszył się z medalu swojego zawodnika i nie chciał na gorąco rozważać przyczyn zadyszki w końcówce. - Mogę to zrobić po rozmowie z Wojtkiem, gdy wróci do Sztumu.
- Można było wygrać - skomentował dla portalu internetowego sport.pl Baraszkiewicz. - Za szybko rozpoczęliśmy wyścig, źle rozłożyliśmy siły. Zabrakło nam zwyczajnie opływania. Musimy jak najwięcej ze sobą pływać, a wyniki będą dużo lepsze - obiecywał.
Na pytanie, który z nich nie wytrzymał wyścigu kondycyjnie, powiedział: "Albo obaj padamy, albo obaj płyniemy".
Tyszyński przygotowuje się do igrzysk w Pekinie (2008) od czterech lat. Zdobywając kwalifikację olimpijską dla polskiej osady, zrobił największy ku nim krok. Oczywiście, jego udział nie jest jeszcze automatyczny.
- Nie wyobrażam jednak sobie, by ktoś mógł zadecydować, by inna para pojechała za rok do Pekinu - mówi Stanisław Kuczyński. - Udowodnili, że są najmocniejsi w kraju, bo jako jedyni z kanadyjkarzy zdobyli medal na tych mistrzostwach świata. Zawsze tłumaczyłem Wojtkowi, że nie wszystkie mistrzostwa świata i Europy są ważne. Na nich mógł cały czas nabywać doświadczenia, cały czas jednak z myślą o igrzyskach w Pekinie. Osada Tyszyński-Baraszkiewicz jest bardzo dobra, łączy różne cechy tych zawodników - młodość i dynamikę Wojtka oraz doświadczenie Pawła. Ta mieszanka może doprowadzić ich, moim zdaniem, nawet do zwycięstwa w Pekinie - dodaje wieloletni trener Tyszyńskiego.
Ostatni olimpijski medal w C-2 polscy kanadyjkarze zdobyli w 1988 roku w Seulu. Byli to Marek Łbik i Marek Dopierała.
- Mam nadzieję, że po Pekinie to właśnie Wojtek i Paweł będą nową legendą polskich kanadyjek - dodaje Stanisław Kuczyński. - Tak jak są nią teraz obaj Markowie.
Sukces Wojciecha Tyszyńskiego jest zarazem największym osiągnięciem w historii sztumskiego sportu.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?