Tu wiedzą, jak zadbać o Twoje włosy

Jaki jest przepis na sukces salonu fryzjerskiego Papilok? Współwłaścicielka salonu, Paulina, odpowiada bez chwili zawahania - Tak dobieramy naszą ekipę, by wszyscy, którzy tu pracują, robili to z pasją. Cokolwiek robimy, czy gotujemy, czy czeszemy, czy sprzątamy, wszystko musi być robione z pasją, bo bez tego nigdy nie będzie pożądanego efektu. To również odpowiedź na pytanie, dlaczego nam się tak dobrze razem pracuje, nawet kiedy mamy bardzo dużo zajęć.

Salon z powodzeniem funkcjonuje w Sztumie od dwóch lat, choć w Sztumie nie brakuje fryzjerów. Na pytanie, co wyróżnia Papiloka na tle pozostałych salonów odpowiada właściciel, Wojciech Jakubski - Wydaje mi się, że wyróżnia nas jakość stosowanych produktów i umiejętności mojej żony. Zdarza się tak, że przychodzą do nas klientki z gotowym pomysłem na siebie, a żona wręcz kategorycznie odmawia zrobienia danej fryzury. Początkowo są one zawiedzione, ale po wytłumaczeniu im pewnych kwestii, godzą się na kompromis i ostatecznie wychodzą od nas zadowolone.

W salonie nie ma miejsca na eksperymenty, jednak poziom ekstrawagancji wykonanej fryzury zależy wyłącznie od klientki, bo wyobraźnia pracujących tu fryzjerek nie zna granic.

- Żeby mieć zgrany zespół, nie można zgromadzić wokół siebie samych “gwiazd”, bo będą się ścierały - mówi pani Paulina - dlatego tak cenię skromność Asi.

Wydawać by się mogło, że zatrudnienie Joanny Skuchy w Papiloku, było dziełem przypadku.
- Dwa miesiące po tym, jak Asia złożyła u nas CV brałam udział w konkursie fryzjerskim na targach w Poznaniu - opowiada pani Paulina. - Akurat szliśmy na przerwę, kiedy ktoś powiedział do nas “dzień dobry”. Dopiero po chwili zorientowaliśmy się z mężem, że była to dziewczyna, która szukała u nas pracy. Zaimponowało mi to, że zdecydowała się na przyjazd do Poznania, mimo że musiała zostawić w domu dwójkę dzieci. To właśnie zdecydowało o tym, że Asia do nas dołączy.