Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z redakcyjnego archiwum: Jak w kwietniu 2010 roku sztumianie oddawali hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej

Piotr Piesik
Piotr Piesik
Archiwum
Dziesięć lat temu, krótko po tragicznej katastrofie rządowego samolotu pod Smoleńskiem, cały kraj pogrążony był w żałobie. "Dziennik Bałtycki" przygotował specjalne wydanie, które rozdawaliśmy mieszkańcom regionu. Oto jeden z materiałów, jakie opublikowaliśmy w kwietniu 2010 roku na łamach dodatku "Powiśle Sztum i Dzierzgoń". Publikujemy w dokładnie takiej treści, jaka ukazała się drukiem.

Rozmiary tragedii przytłoczyły wszystkich, lecz zarazem zjednoczyły w smutku i bólu - Cześć oddawano poległym niezależnie od poglądów i politycznych opcji
Wśród ofiar tragicznej katastrofy lotniczej polskiego samolotu pod Smoleńskiem nie było nikogo, kto na codzień mieszkałby lub pracował w powiecie sztumskim. Jednak sztumianie, mieszkańcy Dzierzgonia, Starego Targu, Mikołajek Pomorskich, Waplewa - wszyscy byli zjednoczeni w smutku i bólu z powodu śmierci ludzi, którzy tak wiele dla kraju zrobili, jednak jeszcze więcej zrobić jeszcze mogli. W kąt poszły polityczne różnice.
Do wyłożonych - przede wszystkim w urzędach - ksiąg kondolencyjnych wpisywano się, podkreślając ogrom straty jaką poniosła Polska. Właśnie wpisy do ksiąg, czasem bardzo krótkie i przejmujące - robią największe wrażenie i najbardziej chwytają za serce.

- Narodowa lekcja historii z dnia 10 kwietnia 2010 roku. Już wiemy, że była i jest bardzo trudna dla każdego z nas i dla Polski. Niech będzie także ważna, a zadanie domowe z patriotyzmu wykonujmy wspólnie.
- Szkoda, że tak późno my, Naród Polski, doceniliśmy Pana mądrość i dobroć, Panie Prezydencie. Nie zdążyliśmy.
- Być może dla świata byliście tylko ludźmi, lecz dla nas byliście całym światem.
Ostatni z powyższych wpisów jest autorstwa pięciu dziewcząt, uczennic V klasy szkoły podstawowej...

Księgi zostaną wysłane do warszawskiego Pałacu Prezydenckiego. Dołączą do tysięcy innych, nadchodzących z całego kraju.
W obliczu tragedii o takiej skali słowa tracą znaczenie i sens. Znamienne, że podczas nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Sztumskiego, zwołanej dla uczczenia ofiar katastrofy, zabrakło przemówień i oficjalnych wystąpień. Odczytano listę pasaýżerów feralnego lotu z Warszawy do Smoleńska oraz słowa, które na cmentarzu w Katyniu miał wygłosić Lech Kaczyński. Prócz tego wspominano tych, których najczęściej mieliśmy okazję gościć na Powiślu.

Szczególnie dużo ciepłych słów wypowiadano o Macieju Płażyńskim, zresztą z grona polityków najwyższych szczebli władzy on był chyba najbardziej związany z Powiślem. Przyjeżdżał tu przecież, dziękował za oddane głosy w wyborach, pomagał zakładać koło Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Uczestniczył w tworzeniu planów zaproszenia na wakacje polskich dzieci z Kresów Rzeczypospolitej. Ci, którzy go znali, opowiadali, jak nie lubił oficjalnego blichtru i sztywności, jak dobrze czuł się w domowej, ciepłej atmosferze. Na pogrzeb byłego marszałka Sejmu pojechali do Gdańska wszyscy włodarze lokalnych samorządów.

Apelowaliśmy na łamach naszej gazety do mieszkańców Powiśla, by w dniach narodowej żałoby, podczas uroczystości pogrzebowych, być razem. Tak też się stało. Spotykaliśmy się więc przed sztumskim Pomnikiem Sybiraków, w miejscach pamięci na terenie innych miejscowości. Zapalaliśmy znicze. Wierni oddawali się modlitwie. O feralnej godzinie 8.56, kiedy prezydencki tupolew uderzył o ziemię, zatrzymywano się w zadumie.
Nie organizowano u nas wyjazdów zbiorowych do Warszawy i Krakowa, lecz wielu mieszkańców Powiśla pojechało tam samodzielnie. Byli przy ostatniej drodze Prezydenta Rzeczypospolitej i jego żony. Tak, jak od lat odwiedzają groby pochowanych w Katyniu. Bo spoczywają tam również bliscy mieszkańców Ziemi Sztumskiej. I sztumianie byli na katyńskim cmentarzu, oczekując na przyjazd prezydenta. Bezskutecznie.
W szkołach odbyły się specjalne apele, z pewnością można się spodziewać, że lokalne samorządy będą starały się oddać cześć prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu oraz poległym pod Smoleńskiem. Może się to przejawiać w bardzo różny sposób. Czy poprzez nadanie nowych nazw ulicom, przez wmurowanie pamiątkowych tablic? Chyba słusznie postąpiono, nie deklarując takich gestów od razu, jeszcze w czasie trwania narodowej żałoby. Powinny być to bowiem działania przemyślane, które nie wywołają kontrowersji ani podziałów.
Na pewno przed Pomnikiem Sybiraków nadal będą płonąć znicze, składane świeże wiązanki kwiatów. Pojadą pierwsze grupy zorganizowane do Krakowa, na Wawel. Do Warszawy i Gdańska. Pozostanie pamięć.

Do tego tekstu dodajmy fragment innego:
Były bardzo osobiste refleksje starosty Piotra Steca, który w sobotę pojechał do Warszawy odebrać z lotniska delegację gruzińskiego obwodu Telavi.
Gruzini przyjechali do Polski, by poznać Ziemię Sztumską, ustalić zasady wzajemnych kontaktów. Kiedy usłyszeli o tragedii pod Smoleńskiem, samorzutnie zaproponowali, by pojechać pod Pałac Prezydencki, oddać hołd Lechowi Kaczyńskiemu, który zyskał wielki szacunek Gruzinów swoją postawą podczas wojny, jaką toczyli dwa lata temu. Jak stwierdzili, był przyjacielem Gruzji, to również dla nich wielka strata.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto