Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żuławka Sztumska. Pożegnanie księdza proboszcza

PIOTR SZYMAŃSKI
Ksiądz Stanisław po pożegnalnej mszy przeszedł drogą usłaną kwieciem. FOT. PIOTR SZYMAŃSKI
Ksiądz Stanisław po pożegnalnej mszy przeszedł drogą usłaną kwieciem. FOT. PIOTR SZYMAŃSKI
Parafianie z Żuławki Sztumskiej pożegnali odchodzącego na emeryturę księdza Stanisława Mrozika. Po 44 latach duszpasterskiej posługi proboszcz przekazał parafię swojemu następcy.

Parafianie z Żuławki Sztumskiej pożegnali odchodzącego na emeryturę księdza Stanisława Mrozika. Po 44 latach duszpasterskiej posługi proboszcz przekazał parafię swojemu następcy.

Jest wielkim szczęściem mieć takiego proboszcza - mówi Anna Soukup z Jasnej. - To ksiądz, który przyszedł do ludzi z powołania i oddał nam serce.

Ksiądz Mrozik przez wiele lat prowadził niewielkie przykościelne gospodarstwo rolne, doprowadził do powstania kaplicy w Bukowie i odnowienia świątyni parafialnej w Żuławce.

- Nie było łatwo - wspomina emerytowany proboszcz. - Po ukończeniu seminarium trafiłem do parafii w Bieniewie. Nie miałem nic. Organizowałem tę parafię od podstaw. To były czasy, w których nie wolno było podpisywać księżom umów z władzami świeckimi. Toteż klepaliśmy biedę. W Bieniewie miałem tylko sutannę, komże, ornaty i kapelusz. Trzymałem to u organisty, bo komornik raz po raz zaglądał i upominał się o swoje. Dwa lata kościółek oświetlaliśmy lampami gazowymi, bo prądu nie było. Wszędzie było daleko. Stamtąd trafiłem do Żuławki. Miałem tu dwie krowy, trochę ziemi. Biedę dzieliłem z siostrą. Dzięki jej pracy, a potem także jej męża ja mogłem poświęcić się posłudze.

Parafianie z Żuławki modlą się w odnowionej świątyni. Przed laty kościół popękał. Ksiądz proboszcz wraz z parafianami zakasał rękawy i wziął się za remont.

- Kościół stoi na skarpie - wspomina ksiądz Mrozik. - Droga była kiedyś brukowana. Drgania powodowały obsuwanie się gruntu i pękanie murów świątyni. Sprowadziłem z Gdańska profesora budownictwa, który przeprowadził badania i zalecił związanie ścian kościoła śrubami rzymskimi. Pomogło. Na krótko. Kościół zaczął się rozchodzić dołem. Odkopaliśmy więc fundamenty i wylaliśmy ławę. No i kościół stoi do dziś.

Ksiądz Mrozik przez wiele lat żył jak święty Franciszek. Teraz, gdy przyszedł czas emerytury, ze spokojem patrzy w przyszłość. Przeprowadza się wraz z rodziną siostry do Stargardu. Będzie odpoczywał.

- Na tej ziemi wszystko ma swój czas - mówili w podziękowaniu parafianie. - Ze wzruszeniem cię żegnamy księże proboszczu. Byłeś dla nas jak brat, jak ojciec. Na dalszą drogę zabierz naszą wdzięczność i serca.

W pożegnalnej mszy księża z sąsiednich parafii oraz przyjaciele i rodzina proboszcza Stanisława. Po zakończeniu uroczystości ksiądz Mrozik wyszedł po raz ostatni z kościoła parafialnego drogą usłaną kwiatami.

- Wyszedł tak, jak zawsze - mówiła ze łzami w oczach Anna Soukup. - W samej sutannie i ze swoją starą, skórzaną torbą. Przystanął na chwilę, westchnął i poszedł. Bez słowa, żegnany burzą oklasków.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto