18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyskusji o szkole w Piekle ciąg dalszy

opr. Piotr Piesik
Leszek Sarnowski na spotkaniu promocyjnym "Prowincji"
Leszek Sarnowski na spotkaniu promocyjnym "Prowincji" Piotr Szymański
Nie ustaje dyskusja w sprawie przyszłości Szkoły Podstawowej im. Jana Hinza w Piekle. Przypomnijmy, Rada Miejska w Sztumie przyjęła uchwałę o zamiarze likwidacji tej placówki. Poniżej publikujemy opinię Leszka Sarnowskiego, historyka i dziennikarza, redaktora periodyku "Prowincja". Przedkłada on kilka konkretnych propozycji, wartych rozważenia i bliższej uwagi.

Piekło – między historią a ekonomią
Jako historyk i społecznik jestem za ochroną i kultywowaniem tradycji, jako działacz Platformy Obywatelskiej - za próbą pogodzenia tradycji i historii z ekonomią. O tym, że szkoła w Piekle ma poważny problem wiadomo było pewnie od dawna, bo domyślam się, że władze gminy analizy ekonomiczne prowadziły na bieżąco. Mieszkańcy zatem nie powinni być zaskoczeni, przy założeniu, że władza swoją wiedzą, tą dobrą i tą złą, z nimi się dzieliła. Jeśli nie, to problem władzy.
Najpoważniejsze dziś problemy Piekła to - demografia, ekonomia i aktywność społeczna. Demografia jest bezlitosna i władze gminy nie mają na to wpływu. Wiele dzieci już dziś, po skończeniu w Piekle szkoły podstawowej, dojeżdża do gimnazjum w Sztumie i Czerninie. Koszty dowozu zatem już są przez gminę ponoszone. Jeśli dzieci w wieku szkolnym z roku na rok ubywa, to i koszty w przeliczeniu na ucznia stale rosną. I na to też gmina specjalnie wpływu nie ma. Można oczywiście na to przymknąć oczy i mimo wszystko finansować placówkę, ze względu na jej historyczne znaczenie. Jako historyk taką decyzję bym wspierał, jako obywatel płacący podatki - już mniej.
I wreszcie trzecia kwestia – aktywność społeczna. To od niej właściwie bardzo wiele zależy. Mieszkańcy Piekła są w wyjątkowej sytuacji - szkoła z pięknymi tradycjami walki o polskość, urokliwe położenie wsi i oryginalna nazwa, która sama w sobie, na zasadzie kontrastu i ciekawostki, ma walor promocyjny. Pamiętam, że kilka lat temu jako reporter TVP realizowałem reportaż o imponującej aktywności mieszkańców wsi Aniołowo pod Pasłękiem. Podpowiedziałem wtedy mieszkańcom Aniołowa, że warto by na zasadzie właśnie kontrastu nawiązać kontakty partnerskie z Piekłem. I tak się stało, choć nie wiem jak te relacje dziś wyglądają. Chodziło przede wszystkim o podpatrzenie jak można wykorzystać atuty wsi. Okazją do promocji były też programy telewizyjne realizowane w ostatnich latach, w pobliskiej Białej Górze z inicjatywy TVP Gdańsk i starostwa. W tej chwili w Piekle widoczne na zewnątrz są jedynie działania pani sołtys, która bardzo skutecznie promuje swoją wieś, choćby poprzez wprowadzanie lokalnych wyrobów do katalogu produktów regionalnych. To dobry początek.
Brakuje mi jednak ciągu dalszego, czyli przełożenia działań promocyjnych na ekonomię. Szkoła nadaje się do tego doskonale. Powinna ona tętnić życiem także w godzinach popołudniowych, w dni wolne i święta oraz w okresie ferii i wakacji. To doskonałe miejsce na wiejski ośrodek aktywności, który pełniłby wiele funkcji - muzeum tradycji, miejsca na spotkania koła gospodyń wiejskich, pozalekcyjne formy edukacyjne, a może coś w rodzaju zielonej i historycznej jednocześnie szkoły. Może takie kilkudniowe lekcje wyjazdowe nauki historii lokalnej dla wszystkich rodzajów szkół warto by zorganizować właśnie w Piekle. Można by opracować zestaw odpłatnych lekcji-warsztatów dla szkół wszystkich szczebli powiatu sztumskiego, poświęconych, poza historią Piekła, na przykład Wolnemu Miastu Gdańsk, dziejom misji chrystianizacyjnych (św. Wojciech, Zantyr), szlaku bursztynowego, plebiscytom, represjom wobec Polaków w czasie okupacji, działalności partyzantki powojennej w powiecie sztumskim i w ogóle historii lokalnej, na którą w szkołach najczęściej nie ma czasu. Służę w tym względzie pomocą własną, ale też instytucjonalną czyli Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu, gdzie kieruję działem edukacji i promocji. Dodatkowo można by też organizować wyjazdowe lekcje geografii. Pobliski las łęgowy i rezerwat przyrody w Białej Górze doskonale się do tego nadają. A środki na to pewnie by się znalazły. Urząd Marszałkowski co roku ogłasza konkursy na realizację zadań publicznych dotyczących kultury, turystyki, edukacji (kolejny termin upływa 18 marca), których jednym z ważnych elementów jest kultywowanie lokalnej tradycji, a to Piekła dotyczy szczególnie. Pieniądze są też w Lokalnej Grupie Działania, która podobne miejsca i projekty aktywizujące mieszkańców wspiera w różnych częściach powiatu sztumskiego. Na działania związane z uruchomieniem zielono-historycznej szkoły można też znaleźć środki w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska. Są też inne środki krajowe (ministerstwo kultury, edukacji) i europejskie.
Do tego potrzebna jest obustronna wola - władz gminy i społeczności lokalnej. Potrzebny jest jeszcze lokalny lider, nie z zewnątrz, ale właśnie ze wsi, który zna ludzi, lokalne tradycje i uwarunkowania, ale też taki, który ma pomysły i wizję. To nie może być sterowane z zewnątrz. Gmina powinna oczywiście wspierać w jakimś stopniu finansowo takie działania (dotacja oświatowa), pomagać pod względem logistyczno-formalnym, ale nie wyręczać w tych działaniach mieszkańców.
Może zatem warto dać mieszkańcom jeszcze szansę na uratowanie szkoły i mobilizację wszystkich którzy dziś deklarują, że tak bardzo leży im na sercu tradycja placówki. Może wystarczy rok, dwa lata na takie pilotażowe działania. To nasz wspólny problem, nie tylko mieszkańców Piekła. Może warto by było powołać też jakąś specjalną komisję, złożoną z historyków, lokalnych działaczy organizacji pozarządowych, radnych, mieszkańców Piekła i Białej Góry, która wypracowała by konkretne pomysły na dodatkowe zagospodarowanie obiektu, aktywizację i wsparcie mieszkańców. Jeśli byłaby taka wola, deklaruję swój udział w takich społecznych działaniach i pomoc przy opracowaniu projektów na pozyskanie na te cele środków pozabudżetowych. Jeśli mimo wszystko podjęta zostanie decyzja o likwidacji szkoły, to nie można dopuścić, by obiekt z takimi tradycjami został zmarnowany, bo wtedy populistycznie dziś brzmiące hasła, że szkoły nie zniszczył niemiecki okupant, a niszczy polski samorząd, będą w pełni uzasadnione.
Leszek Sarnowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto