Gmina Sztum bez zadłużenia

Oznacza to, że samorząd miasta i gminy nie musi obawiać się tzw. wskaźników bezpiecznego zadłużenia. Przypomnijmy, że nie może być ono wyższe od 60 procent rocznego budżetu, natomiast spłata zadłużenia w danym roku nie może przekraczać 15 procent dochodów. Niektóre miasta w naszym województwie niebezpiecznie się do tych granic zbliżają. Sztum ma przysłowiowy święty spokój.

- Zadania inwestycyjne, których przecież było w ostatnich latach bardzo dużo, są finansowane ze środków unijnych, natomiast pieniądze na tak zwany wkład własny uzyskiwaliśmy z bieżących dochodów oraz nadwyżki budżetowej - wyjaśnia burmistrz Leszek Tabor. - To, że nie mamy zadłużenia, wcale nie oznacza, że nadal nie inwestujemy. W uchwale budżetowej na rok 2013 znalazła się kwota 15 milionów złotych na wydatki majątkowe, przede wszystkim inwestycje. Jak na całość budżetu rzędu 60 milionów złotych to chyba sporo. A wszystkich wydatków jest zawsze mnóstwo, tym bardziej, że rząd składa na barki samorządu kolejne zadania, za to bez finansowego zabezpieczenia.

Burmistrz dodaje, że posiada upoważnienie Rady Miejskiej do zaciągania kredytów do 4 milionów złotych, gdyby wynikła taka potrzeba. Skoro miasto nie ma zadłużenia, bez większego zagrożenia można byłoby pożyczyć nawet więcej.

- Tak, ale po co? Niedługo będziemy mieć kolejne "rozdania" funduszy unijnych i chętnych do skorzystania z tych pieniędzy będzie coraz mniej. Wcale nie dlatego, że nie mają potrzeb, ale nie będą w stanie zebrać pieniędzy na wkład własny - dodaje burmistrz.

Skala inwestycji w Sztumie w ostatnich latach była naprawdę duża. Dość wspomnieć tylko przebudowę centrum miasta. Owszem, padają zarzuty, że za wieloma z tych inwestycji nie idą nowe miejsca pracy, jednak ich znaczenie dla życia miasta i gminy jest duże.
W bieżącym roku gmina planuje m.in.przebudowę miejskiego targowiska, remonty ulic na Osiedlu Parkowym, kontynuację budowy kanalizacji na Sztumskim Polu. Trwa już rewitalizacja dawnych murów obronnych Starego Miasta.