- Mam kolegę w Gryfinie, postanowiłem tam dojechać - wspomina Andrzej Podolski. - Pierwsza próba, jeszcze w ubiegłym roku, była nieudana. Źle zaplanowałem jazdę logistycznie, po 150 kilometrach zrezygnowałem. Jednak zawziąłem się, do wspólnej jazdy namówiłem Krzysztofa Skoka, rodem z Dąbrówki Malborskiej. Wyjechaliśmy o ósmej rano spod Pomnika Rodła, o godzinie 6.30 rano dnia następnego byliśmy w Gryfinie.
Według komputerowej mapy to odległość 370 km, rowerowy licznik pokazał 362. Tzw. czystej, efektywnej jazdy było 17,5 godziny.
- Ostatnie 40 kilometrów to była dla nas Golgota - przyznaje A. Podolski. - Wróciliśmy już pociągiem. Jednak wewnętrzna satysfakcja ogromna, kiedy ma się 64 lata i coś takiego się udaje. Dlatego namawiam wszystkich, aby nie rezygnować i pokonywać słabości!
Obok prezentujemy kilka zdjęć z tej ciekawej wyprawy, udostępnionych przez A. Podolskiego.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?