Waplewo Wielkie. Zimno w mieszkaniach

Waplewianie twierdzą, że to wszystko z powodu fatalnej jakości paliwa, którą opalane są piece ciepłowni. Tym paliwem jest słoma i jeżeli ma zbyt wysoką wilgotność lub jest niedostatecznie rozdrobniona, kotłownia natychmiast "nie trzyma parametrów".
- Stale monitujemy, telefonujemy do przedstawicieli Promatu, niestety bez skutku. Temperatura grzejnikow podnosi się na godzinę, dwie, potem znów spada - mówi Bronisława Pieczunka, radna gminy Stary Targ, zarazem mieszkanka Waplewa.
Radna powtarza informacje, zasłyszane od mieszkańców, że słoma przewożona do kotłowni przypominała raczej kawałki lodu. Trudno więc oczekiwać, by w mieszkaniach zapanowała wysoka temperatura. W minioną niedzielę waplewianie zaprosili dziennikarzy, by sami przekonali się o sytuacji. Na spotkanie z nami przyszło kilkadziesiąt osób. W mieszkaniach, do których zaglądaliśmy za zgodą ich lokatorów, było istotnie po 14-15 stopni, niektóre grzejniki były całkiem zimne.
W naszej obecności radne - Bronisława Pieczunka i Barbara Szczęszek telefonowały do firmy Promat. Prezes Roman Jackiewicz był poza zasięgiem telefonu, jego podwładni obiecywali, że zrobią, co się tylko da, lecz informowali o częstych awariach w kotłowni.
Zdesperowani ludzie pojechali w poniedziałek do wójta Starego Targu, Wiesława Kaźmierskiego, żądając pomocy. Wójt skontaktował się z prezesem Promatu i w środę odbyło się spotkanie z mieszkańcami w waplewskiej szkole.
- Mogę powiedzieć, że jest mi bardzo przykro, że nie jesteśmy w stanie odpowiednio dogrzać państwa mieszkań - stwierdził R. Jackiewicz. Wyjaśnił, że kotłownię przejął w sierpniu i nie był już w stanie zgromadzić paliwa odpowiedniej jakości. Teraz kupuje słomę, gdzie tylko się da. Niestety, zdarza się paliwo bardzo kiepskie, powoduje awarie.
Spotkanie mieszkańców Waplewa z prezesem Promatu Romanem Jackiewiczem miało przynieść odpowiedź na pytanie - kiedy w mieszkaniach będzie cieplej? Kiedy dostawca ciepła zacznie wywiązywać się ze swoich obowiązków?
Niestety, R. Jackiewicz nie miał dobrych wiadomości. Nie ma żadnych gwarancji nabycia słomy dobrej jakości, która zapewniłaby odpowiednią temperaturę wody w sieci grzewczej. Prezes Promatu powtarzał argumenty, że decyzja o dzierżawie zapadła wtedy, kiedy nie było już szans zapewnienia stałych dostaw dobrego paliwa.
- Mieliśmy ustne umowy z rolnikami, potem słyszeliśmy od nich, że przyjechał inny klient, kupił za wyższą cenę słomę od razu na polu. Gdybym wtedy wiedział, jaka będzie sytuacja, nie podjęlibyśmy się tej dzierżawy.
Mieszkańcy sceptycznie przyjęli zapewnienia szefa Promatu, że skoro jest chłodniej w mieszkaniach, firma mniej zarabia, zaś oni płacą tylko za realnie dostarczone ciepło.
- Proszę nam powiedzieć, kiedy będzie cieplej? Przecież zima dopiero się zaczęła - mówiła Barbara Szczęszek.
Roman Jackiewicz zapowiedział sprowadzenie do Waplewa urządzeń, które umożliwią odpowiednie rozdrobnienie nawet kiepskiej słomy, tak, żeby możliwe było opalanie pieców. Oświadczył, że cały system grzewczy w Waplewie jest rozregulowany, ale nie da się go odpowiednio ustawić, kiedy kotłownia nie zapewnia odpowiednich parametrów gorącej wody. Temperatura "na wyjściu" powinna sięgać 100 stopni Celsjusza, a czasem nie przekracza 60 stopni.
Zarządca trzech budynków, Waldemar Thiede, już zapowiedział odłączenie od kotłowni Promatu po zakończeniu sezonu grzewczego i zbudowanie własnej, małej ciepłowni. Zapytał też o upusty w opłatach za ciepło, skoro jedna ze stron nie wywiązuje się z obowiązków. Takie obniżli mają być realizowane.