Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztum.Biogazownia w Czerninie budzi coraz więcej emocji

Piotr Piesik
Dzierżawca fermy trzody w Czerninie twierdzi, że sprawa rzekomej uciążliwości przyszłej instalacji biogazu jest sztucznie rozdmuchiwana na potrzeby kampanii wyborczej

Projekt wybudowania w Czerninie biogazowni, wykorzystującej odpady z miejscowej fermy trzody chlewnej, to w tej chwili sprawa budząca w Sztumie i całej gminie najwięcej emocji oraz dyskusji. Nawet w trakcie debaty kandydatów na burmistrza nie dało się od tego uciec. Sprawa biogazowni przewija się przez ostatnie w kadencji samorządu sesje Rady Miejskiej. Po bliższym przyjrzeniu się widać, że problem jest złożony i niejednoznaczny. Choć burmistrz Leszek Tabor i sołtys Czernina (zarazem radny) Kazimierz Barański twierdzą, że sprawa jest prosta i jasna.
- Nie akceptujemy tej inwestycji ze względów społecznych, nie chcemy tworzyć dalszej uciążliwości dla mieszkańców - mówi Kazimierz Barański. - Godzimy się na biogazownię, lecz taką, która będzie wykorzystywać te odpady, które powstają na miejscu w Czerninie. Jeżeli inwestor chce budować większą, bo to mu się bardziej opłaca, i sprowadzać odpady z zewnątrz, nie zgadzamy się na to.
- Za projektem budowy biogazowni stoi potężne lobby - twierdzi Leszek Tabor. - A dopóki nasze wątpliwości co do negatywnych skutków społecznych budowy biogazowni nie zostaną rozwiane, będziemy się przed nią bronić.
Dwa tygodnie temu Rada Miejska przyjęła stanowisko wyrażające sprzeciw wobec planu budowy biogazowni o mocy 1,69 MW, na kolejnej sesji ma być przyjęty miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla terenu byłej fermy tuczu trzody w Czerninie (w jej miejscu stoi obecna ferma). Taki plan może skutecznie zablokować projekt biogazowni.
Z jednej strony sprawa wydaje się faktycznie prosta - biogazownia tak, ale niewielka, by nie trzeba było do niej wozić cuchnących odpadów, głównie gnojowicy.
Trzeba jednak dostrzec i drugą stronę. Poczynając od decyzji o warunkach zabudowy, wydanej 12 października 2007 roku przez burmistrza Sztumu. Ten dokument wydano dla firmy Aufwind Schmack Nowa Energia z Poznania. Ustala on budowę siłowni o mocy 2 MW.
Dlaczego wtedy burmistrz pozwolił, a teraz się sprzeciwia? Czy nie narazi to gminy na straty?
Biogazownia, która miałaby powstać w Czerninie może być uciążliwa dla środowiska i mieszkańców, proponowana przez inwestora moc zakładu wymaga dostarczenia z zewnątrz gnojowicy oraz odpadów roślinnych do przerobu - utrzymuje burmistrz Leszek Tabor. Na pytanie, dlaczego w takim razie wydał w 2007 roku decyzję o warunkach zabudowy, przewidującą jednak moc 2 MW (dokładnie taką, jakiej teraz chce inwestor), burmistrz podkreśla, że ten sam inwestor zapowiadał co innego - nieuciążliwą instalację, która będzie przerabiać tylko odpady poprodukcyjne. Do tego wiele miejsc pracy. A planowana teraz biogazownia da najwyżej 3 stanowiska pracy. Natomiast codziennie przez miasto będzie przejeżdżać kilkadziesiąt ciężarówek z odpadami.
Radnym sztumskim podczas sesji pokazano inną biogazownię - w Liszkowach koło Inowrocławia - jako przykład uciążliwości takiego obiektu. Potem rada przyjęła stanowisko jednoznacznie sprzeciwiające się budowie podobnego w Czerninie.
Jedynie radny Arkadiusz Dzikowski (w opozycji wobec burmistrza) miał poważne wątpliwości, czy rada powinna się tym zajmować.
- Dochodzące do mnie sygnały oraz relacje kolegów z obrad komisji a także zaplanowany przebieg sesji przekonały mnie, że będziemy mieli do czynienia z próbą przemycenia w toku obrad opinii, która niewiele ma wspólnego z autonomicznym zdaniem Rady. Należało się spodziewać, że informacje udostępnione przez Urząd będą niepełne i przez to stronnicze. Otóż okazało się, że w tej sprawie toczy się od dawna postępowanie administracyjne przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Gdańsku i burmistrz będący stroną został zobowiązany postanowieniem z 1 września 2010 do "załatwienia przedmiotowej sprawy w terminie 14 dni od dnia otrzymania postanowienia oraz do wyjaśnienia przyczyn i ustalenia osób winnych niezałatwienia sprawy w terminie" - twierdzi Dzikowski.
Sprawa dotyczyła zażalenia wniesionego przez firmę inwestorską na opieszałość w sprawie określenia uwarunkowań środowiskowych zgody dla budowy biogazowni. SKO już w lutym 2009 roku i w kwietniu 2010 wydało decyzje korzystne dla inwestora, uchylające postanowienia burmistrza. Teraz zapadła trzecia.
Irytacji nie kryje Rafał Kapuściński, dzierżawca fermy w Czerninie, związany kontraktem z firmą, która miała budować biogazownię. Do produkcji biogazu miały być odpady z tejże fermy. Obecnie gnojowica jest wylewana na pola w gminie Stary Targ.
- Ten temat wypłynął cztery lata temu przy okazji wyborów i tak samo wypływa teraz, ale na potrzeby kampanii wyborczej. Produkcja biogazu musi odbywać się w cyklu zamkniętym, wyłącznie z gnojowicy i substancji roślinnych sam obiekt ma stać półtora kilometra od osiedla. Jeżeli burmistrz wydaje decyzję, potem przeciąga sprawę, to nie jest poważne. W razie fiaska całej inwestycji będę się domagał odszkodowania za utracone korzyści - mówi Kapuściński.
Ferma jest dzierżawiona od Agencji Nieruchomości Rolnych. ANR musiałaby w tej sytuacji dochodzić zwrotu kosztów od gminy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sztum.Biogazownia w Czerninie budzi coraz więcej emocji - Sztum Nasze Miasto

Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto