Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żołnierze Wyklęci na Powiślu [rozmowa]

Katarzyna Łęgowska
fot. Katarzyna Łęgowska
O Żołnierzach Wyklętych rozmawiamy z Mariuszem Krause, historykiem i członkiem stowarzyszenia Samorządne Powiśle?

Kim byli Żołnierze Wyklęci?
Terminem „Żołnierze Wyklęci” określamy bohaterów zbrojnego podziemia niepodległościowego, którzy po zakończeniu działań zbrojnych przeciwko Niemcom w 1945 roku dalej kontynuowali walkę o niepodległość Rzeczypospolitej. Walkę prowadzono z rzekomym wyzwolicielem Polski, jak to w propagandzie utrzymywano przez lata, a w rzeczywistości z nowym okupantem naszego kraju, czyli Sowietami i ich krajowymi utrwalaczami – komunistami. Dziś nazwa „Wyklęci” coraz częściej jest zastępowana terminem „Niezłomni”. Osobiście nie mam nic przeciwko temu nowemu terminowi. Jednak powinniśmy pamiętać, że grubo ponad pół wieku bohaterów tzw. drugiej konspiracji skazano na całkowite zapomnienie. Jeśli już o nich wspominano, to zawsze źle, określając ich jako bandytów, zbrodniarzy, morderców itp. Było to swoiste „wyklęcie”. Stąd pierwszy termin, czyli „Wyklęci”, w moim przekonaniu trafniej definiuje tych, których komunistyczna władza starała się skazać na totalne zapomnienie. Na szczęście to się nie udało. Dziś pamięć jest bohaterskim żołnierzom przywracana, a z nią cześć i honor. Nie jest to proces ani łatwy, ani krótki, zważywszy na to, że przez cały okres rządów komunistów i niestety, co z bólem serca trzeba stwierdzić, również w okresie III RP, postawiono na głowie podstawowe wartości – kto jest bohaterem i ofiarą, a kto bandytą i zbrodniarzem. Dziś powoli sens tych pojęć zostaje przywracany.

Jaki był ich związek z Powiślem?
Można powiedzieć szerzej, tzn. z Pomorzem. Działalność 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej na Powiślu w latach 1945 – 1946 jest bardzo aktywna. Wiele miejscowości w obecnym powiecie sztumskim jest bezpośrednio związana z działalnością żołnierzy majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszko”. Z tego względu pamięć o żołnierzach majora „Łupaszki” powinna być na naszym terenie szczególnie mocna.

Dlaczego warto pamiętać o Żołnierzach Wyklętych?
Gdyż jest to element naszej pięknej, choć niezwykle tragicznej historii. Przede wszystkim należy do końca przywrócić pamięć o tych ludziach. Odnaleźć ich. Nazwać każdego po imieniu i nazwisku, od szeregowca po oficera. Była to elita i kwiat Rzeczypospolitej. Ludzie świadomi kim są i o co walczą. Należy się to im, ich bliskim i nam wszystkim. Bez prawdy o tym okresie jest dziś trudno przejść nam jako społeczeństwu dalej. Dosyć w ostatnim czasie narobiło nam się fałszywych bohaterów. Należy szczególnie pamiętać o tych, którzy Ojczyznę umiłowali ponad wszystko. I co najważniejsze, nie walczyli dla pieniędzy, awansów, kariery. Robili to, bo chcieli żyć w wolnym kraju. Dziś wybitnie młodzi ludzie rozumieją te postawy. „Żołnierze Wyklęci” są bardzo często ich bohaterami, idolami. Młodzi noszą ich wizerunki na koszulkach, lokalnie przywracają o nich pamięć, przygotowują niesamowite patriotyczne oprawy, jak choćby ostatnia, przygotowana przez kibiców Lechii Gdańsk. Postawy prezentowane przez „Niezłomnych” niosą z sobą bardzo duży pozytywny ładunek. Choć historia z nimi związana jest często bardzo tragiczna i bolesna kryją się za nią niezwykle pozytywni ludzie i ich czyste postawy i intencje. Swoiste przeciwstawienie się temu co określiłbym mianem „bolkowatości”. Dlatego między innymi należy pamiętać o „Żołnierzach Wyklętych” i ich etosie, ideałach...

1 marca odsłonięta została kolejna tablica pamiątkowa. Czy nie wystarczyłaby jedno miejsce wspominające Żołnierzy Wyklętych na terenie powiatu?
Odpowiem kilkoma przykładami. Na ziemi sztumskiej w XVII wieku toczyły się zmagania polsko – szwedzkie. Czy w związku z tym powinniśmy w jednym miejscu upamiętnić wszystkie bitwy, rozejmy, pokoje? Tylko w którym? Może inny przykład. W Krakowie jest niezwykły szlak turystyczny: Krakowski Szlak Świętych. Jak się nie mylę w 19 świątyniach jest zgromadzonych kilkadziesiąt relikwii świętych i błogosławionych – „drugi Rzym”. Idąc tokiem pytania można powiedzieć po co? Czyż nie lepiej byłoby zgromadzić wszystkie relikwie w jednej świątyni? Zamiast pielgrzymować po dziewiętnastu, zaszłoby się do jednej i po krzyku. Dosyć przykładów, bo przychodzą mi do głowy następne. Nie rozumie istoty historii i tradycji ten, który chciałby zbić wszystko w jedno miejsce. Konkretne miejsca są związane z konkretnymi ludźmi i ich działaniami. To piękne, że w naszym mieście i powiecie możemy pochwalić się tyloma miejscami związanymi z nasza przeszłością. Mam inną propozycję. Obecność „Żołnierzy Wyklętych” na naszej ziemi warto wykorzystać do przyciągnięcia turystów. Należałoby stworzyć trasę turystyczno – edukacyjną. Swoistą atrakcję. Opracować folder. Opisać miejsca. Zagospodarować teren wokół nich. Postawić czytelne tablice informacyjne. Opracować wycieczkę pieszą, rowerową, samochodową. A może stworzyć grę planszową, którą przedstawimy powiat sztumski Polsce? Pomysłów jest wiele. Naprawdę warto. Jednak bez wsparcia samorządów jest to mało realne. Liczę więc, że włodarze gminy, czy powiatu zainteresują się moją propozycją. Służę pomocą. Proszę tylko pamiętać, że jest to mój pomysł. Błagam tylko aby się do niego zabrać profesjonalnie. Wracając do pytania. Upamiętniajmy wszystkie miejsca, które są tego warte. To jest nasza tożsamość. To jest coś, co pozostawiamy tym, którzy przyjdą po nas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto